Forum Walka duchowa Strona Główna Walka duchowa
katolickie forum dla osób wierzących, niewierzących, poszukujących, wątpiących, zagubionych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego wierzycie ?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Walka duchowa Strona Główna -> Inne religie i duchowości oraz ateizm / Ateizm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nie_wierzący
Pachołek


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:05, 25 Wrz 2009    Temat postu: Dlaczego wierzycie ?

Mam do Was pytanie - dlaczego wierzycie w coś czego nie ma ?
Jestem ateistą, nie dlatego, że źle mi w życiu i sie odsunołem od Boga (niektórzy tak oceniają ateistów), ale dlatego że nie znalazłem żadnego dowodu na istnienie Boga. Ludzie przemierzyli już spory kawałek świata ( zasiedliliśmy wszystkie części kuli ziemskiej, wwierciliśmy się ponad 10km w głąb ziemi, sondy przelatują miliony km w przestrzeni) a jednak nigdzie tam nie było widać żadnego Boga. I z tąd moje pytanie - jak można wierzyć w coś czego nie ma ?
Bo obiecują życie wieczne ?
Bo nie macie co robić w domu to sobie chodzicie do kościoła posłuchać kłamstw jakie opowiada ksiądz na mszy ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amadea
Admin
Admin


Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:17, 25 Wrz 2009    Temat postu: Re: Dlaczego wierzycie ?

Nie_wierzący napisał:
Jestem ateistą, nie dlatego, że źle mi w życiu i sie odsunołem od Boga (niektórzy tak oceniają ateistów), ale dlatego że nie znalazłem żadnego dowodu na istnienie Boga. Ludzie przemierzyli już spory kawałek świata ( zasiedliliśmy wszystkie części kuli ziemskiej, wwierciliśmy się ponad 10km w głąb ziemi, sondy przelatują miliony km w przestrzeni) a jednak nigdzie tam nie było widać żadnego Boga.


"Rozgwieżdżone niebo jest jak otwarta księga, która mówi ateiście: 'Analfabeto!'" (D. Giulliotti) Słowa te dotyczą także tej przestrzeni, którą ludzie zjeździli, zmierzyli, zlecieli... Każda rzecz na tym świecie mówi o istnieniu Boga i trzeba być ślepym, by tego nie widzieć. Oprócz tego trzeba być bardzo naiwnym i mieć infantylne pojęcie Boga, jeśli komuś się wydaje, że np. kopiąc dziurę w ziemi znajdzie Go tam tak personalnie Smile. Jak to sobie wyobrażasz? Że będzie siedział przycupnięty w jaskini? Albo bujał się na jakiejś chmurce Smile? Bóg to nie materia. Nie jest też jakimś ograniczonym, małym ludzikiem, którego umysł drugiego małego, ograniczonego ludzika, jakim jest człowiek, może pojąć.

Skoro istnieje świat, z całym swoim bogactwem, pięknem i wręcz genialną budową, musi istnieć Ktoś, kto go skonstruował. Czy po zjedzeniu wspaniałego obiadu w restauracji powiesz, że nie wierzysz, że pracuje w niej ktokolwiek znający się na gotowaniu, a co za tym idzie oczywiste jest, że potrawa sama przypadkiem się zrobiła?

Jak to możliwe, że obserwując świat, żyjąc, myśląc, twierdzisz, że nie znalazłeś żadnego dowodu na istnienie Boga? Albo słabo się rozglądasz albo nie chcesz zobaczyć tego, co oczywiste, bo z jakiś powodów to Ci odpowiada i żyć bez Boga jest Ci wygodniej...

Cytat:
nie macie co robić w domu to sobie chodzicie do kościoła posłuchać kłamstw jakie opowiada ksiądz na mszy ?


A Ty dlaczego odwiedzasz swoich znajomych? Dlaczego się z nimi spotykasz? Nie masz co robić w domu?...
Tak się składa, że ja mam co robić w domu, ale idę do kościoła, żeby spotkać się z Kimś kogo kocham. Spotkać się z Nim w tajemnicy mszy świętej - tajemnicy, która jest dowodem na Jego przeogromną miłość do mnie. I słucham nie księży lecz Bożego Słowa, które jest prawdą, bo Bóg jest Prawdą.

A pytanie powinno brzmieć nie "dlaczego wierzycie?" ale "dlaczego nie wierzysz?".....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nie_wierzący
Pachołek


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:54, 25 Wrz 2009    Temat postu: Re: Dlaczego wierzycie ?

Nieszka napisał:

Skoro istnieje świat, z całym swoim bogactwem, pięknem i wręcz genialną budową, musi istnieć Ktoś, kto go skonstruował.


Wybacz, ale jestem fizykiem i istnienie świata z całą jego doskonałością przypisuję wielkiemu wybuchowi i 13mld lat ewolucji mikroorganizmów i przyrody do kształtu takiego jaki widzimy teraz.
Również jestem zdania, że powstawanie planety i jej "genialnej budowy" nie jest czymś boskim. Jest to proces, który jest na dzień dzisiejszy nawet dobrze znany. I jakoś nie potrafię tam dostrzec żadnej interekcji Boga. Jest to poprostu zbiór reguł po których spełnieniu powstaje nowa planeta.

Ale warto zauważyć, że świat nie jest idealny.
Podobno "Bóg jest nieskończenie idealny", skoro jest nieskończenie idealny to dlaczego stworzył człowieka który jest zły ? Dlaczego stworzył świat na którym dzieją się kataklizmy ?
Największym dowodem nie-istnienia Boga jest dla mnie Auschwitz i II WŚ. Skoro jest nieskończenie idealny to dlaczego nie zrobił kompletnie NIC żeby pomóc tym ludziom ?

Nieszka napisał:
Czy po zjedzeniu wspaniałego obiadu w restauracji powiesz, że nie wierzysz, że pracuje w niej ktokolwiek znający się na gotowaniu, a co za tym idzie oczywiste jest, że potrawa sama przypadkiem się zrobiła?

Równie dobrze w tej restauracji może pracować ktoś kto nie zna się na gotowaniu, lecz odgrzewa nam tylko wyśmienite zamrożone gotowe dania. A Ty po wyjściu z takiej restauracji przypisała byś temu pracownikowi wielkie zasługi, których on wcale nie dokonał.

W życiu jeszcze nie spotkałem się z ludźmi którzy mieliby podobny punkt widzenia do Twojego i jest to dla mnie ciekawe doświadczenie Wink.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nie_wierzący dnia Pią 17:54, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amadea
Admin
Admin


Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:43, 25 Wrz 2009    Temat postu: Re: Dlaczego wierzycie ?

Nie_wierzący napisał:
Wybacz, ale jestem fizykiem i istnienie świata z całą jego doskonałością przypisuję wielkiemu wybuchowi i 13mld lat ewolucji mikroorganizmów i przyrody do kształtu takiego jaki widzimy teraz.


Skoro jesteś fizykiem, to zapewne doskonale wiesz, że aby nastąpiła jakaś reakcja, musi najpierw być akcja. Wielki wybuch nie "zrobił się" sam z siebie. Był tylko reakcją na stwórcze działanie Boga. Samo z siebie nic się nie dzieje. Wiara w to, że coś jest wyłącznie dziełem przypadku lub jakiś "sprzyjających okoliczności", jest dużo bardziej absurdalna niż wiara w Boga Wink.

Cytat:
Również jestem zdania, że powstawanie planety i jej "genialnej budowy" nie jest czymś boskim. Jest to proces, który jest na dzień dzisiejszy nawet dobrze znany. I jakoś nie potrafię tam dostrzec żadnej interekcji Boga. Jest to poprostu zbiór reguł po których spełnieniu powstaje nowa planeta.


Zgadzam się, ale te reguły Ktoś musiał napisać. To się nie wzięło z nikąd. Wszystko działa według planu genialnego Konstruktora. A to, że jesteśmy w stanie te procesy poznawać, w żaden sposób nie przeczy istnieniu Boga.

Cytat:
Ale warto zauważyć, że świat nie jest idealny.
Podobno "Bóg jest nieskończenie idealny", skoro jest nieskończenie idealny to dlaczego stworzył człowieka który jest zły ? Dlaczego stworzył świat na którym dzieją się kataklizmy ?
Największym dowodem nie-istnienia Boga jest dla mnie Auschwitz i II WŚ. Skoro jest nieskończenie idealny to dlaczego nie zrobił kompletnie NIC żeby pomóc tym ludziom ?


Bóg jest nieskończenie doskonały i świat, który stworzył jest dobry i doskonały chociażby pod względem funkcjonowania, czy też wyżej wspomnianych reguł i zasad rządzących nim.
Bóg nie stworzył człowieka złym. Zły był wybór, którego dokonał człowiek. Ale to, że mógł dokonać wyboru jest czymś wspaniałym. Dlaczego? Dlatego, że gdyby nie dar wolnej woli, który od Boga otrzymaliśmy, bylibyśmy jak zaprogramowane, bezwolne roboty. Nie moglibyśmy decydować o sobie. Nie mógłbyś wtedy, nawet gdybyś chciał (a raczej pewnie byś nie chciał, bo byłbyś tak zaprogramowany, żeby nie chcieć Smile), negować istnienia Boga Smile. Człowiek otrzymał wolną wolę, by móc samodzielnie myśleć i w pełnej wolności odpowiedzieć na miłość Boga.

Piszesz o Oświęcimiu i II wojnie światowej. To nie Bóg był temu wszystkiemu winien, lecz człowiek wykorzystujący swoją wolną wolę w zły sposób. Uważasz, że Bóg nic nie zrobił... Po pierwsze: Bóg człowieka do niczego nie zmusza. Jak byś się czuł, gdyby nagle stanęło przed Tobą kilku aniołów, którzy powiedzieliby, że albo zaczniesz w Boga wierzyć albo spuszczą Ci taki łomot, że całą wieczność się nie pozbierasz? Może i wtedy byś uwierzył: albo ze strachu (czyli absolutnie nie w wolności wyboru) albo dlatego, że nagle ktoś tam "z góry" przed Tobą stanął. Tylko, że to już by nie była wiara, tylko wiedza, bardzo konkretna. Stajesz w obliczu faktu i ten fakt niejako zmusza Cię do uwierzenia. Poza tym przygoda się kończy... Wiara jest przygodą, poszukiwaniem Boga, odnajdywaniem Jego odpowiedzi i Jego samego w codzienności, w otaczającym świecie, który pełen jest śladów Jego obecności, a każde spotkanie z Nim zarówno w ciemnościach wiary jak i w otaczającym świecie i drugim człowieku, jest niesamowitym cudem, który daje ogromne szczęście i poczucie niesamowitego bezpieczeństwa. Wiesz, że jesteś przez życie niesiony przez nieskończenie mocno kochającą Osobę, która się troszczy o Ciebie i wychodzi Ci naprzeciw, gdy Go szukasz. Życie z Bogiem jest pełniejsze, piękniejsze i po prostu niezwykłe Smile.
Po drugie: nie wiesz, czy Bóg nie pomógł tym ludziom, o których wspominasz. Patrzysz na życie wyłącznie z perspektywy tego, co tutaj i wszystkich obecnych cierpień, a nie patrzysz z perspektywy wieczności (dokładnie tak samo ma mój mąż, który co prawda nie jest niewierzący, ale dla niego to życie tutaj jest najważniejsze i trudno mu się pogodzić np. z faktem, że ja - osoba wierząca, kochająca Boga - ciągle jestem chora i często cierpię). To wszystko zamyka się w tajemnicy cierpienia, o której chyba nie będę Tobą dyskutować, ponieważ nawet mnie czasem trudno ją pojąć, a co dopiero Tobie, który Boga odrzucasz i interesuje Cię tylko dobro doczesne. Tak więc rozpisywać się o tym nie będę, napiszę tylko, że dla mnie negowanie Boga z powodu tego, co się wydarzyło chociażby w okresie II wojny światowej, jest nie tylko niepoważne, ale przede wszystkim jest brakiem zrozumienia świata duchowego. Ale ten brak zrozumienia u Ciebie nie bardzo dziwi.

Cytat:
Równie dobrze w tej restauracji może pracować ktoś kto nie zna się na gotowaniu, lecz odgrzewa nam tylko wyśmienite zamrożone gotowe dania. A Ty po wyjściu z takiej restauracji przypisała byś temu pracownikowi wielkie zasługi, których on wcale nie dokonał.


Chyba nigdy nie jadłeś w naprawdę dobrej restauracji, skoro uważasz, że mrożonki mogą smakować tak samo, jak świeże danie przyrządzone przez mistrza kuchni Wink. "Mrożonkami" są właśnie te różne bardziej lub mniej naukowe teorie, które próbują wyjaśnić i wytłumaczyć życie i świat bazując na ograniczonym ludzkim umyśle i, wbrew temu co się czasem niektórym wydaje, na ograniczonych możliwościach technicznych, poznawczych i naukowych, jakimi dysponuje człowiek. Te "mrożonki" może i nieraz nawet smakują, zwłaszcza że ich "producenci" starają się ładnie i estetycznie je podać, ale prędzej czy później wywołują (i będą wywoływać) wyłącznie poważne zatrucia lub, w najlepszym przypadku, mega niestrawność.

Cytat:
W życiu jeszcze nie spotkałem się z ludźmi którzy mieliby podobny punkt widzenia do Twojego i jest to dla mnie ciekawe doświadczenie Wink.


Uznam to za komplement (nawet jeśli nim nie jest) Wink. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amadea dnia Pią 19:46, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
samotnik
Pachołek


Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:19, 21 Lut 2011    Temat postu: Re: Dlaczego wierzycie ?

Nie_wierzący napisał:
Mam do Was pytanie - dlaczego wierzycie w coś czego nie ma ?
Jestem ateistą, nie dlatego, że źle mi w życiu i sie odsunołem od Boga (niektórzy tak oceniają ateistów), ale dlatego że nie znalazłem żadnego dowodu na istnienie Boga. Ludzie przemierzyli już spory kawałek świata ( zasiedliliśmy wszystkie części kuli ziemskiej, wwierciliśmy się ponad 10km w głąb ziemi, sondy przelatują miliony km w przestrzeni) a jednak nigdzie tam nie było widać żadnego Boga. I z tąd moje pytanie - jak można wierzyć w coś czego nie ma ?
Bo obiecują życie wieczne ?
Bo nie macie co robić w domu to sobie chodzicie do kościoła posłuchać kłamstw jakie opowiada ksiądz na mszy ?


Wierzę bo to najbardziej racjonalne i logiczne.Nie może być tak że z wielkiego nic powstało wszystko i to jeszcze w tak bardzo uorganizowany,uporządkowany i bardzo skomplikowany sposób.Nawet najmniejsza bakteria jest tak bardzo skomplikowana że nie mogła powstać w wyniku wielkiego wybuchu.A co mówić o innych organizmach.
Teoria, że świat powstał w wyniku wybuchu jest dla mnie debilna,i w żaden sposób nie potrafię jej przyjąć.Jest po prostu nieracjonalna,nielogiczna...
To,co istnieje w świecie człowiek odkrywa i wykorzystuje na własny użytek.Wiele jest jeszcze rzeczy zakrytych przed człowiekiem a przecież te rzeczy już istnieją.Skąd się wzięły?Z przypadkowego wybuchu?
Prosta sprawa.Weźmy zegarek rozłóżmy go na części wsadźmy do papierowej torby i potrząśnijmy.Czy powstanie zegarek?A przecież już istnieją jego elementy.A co tu mówić o tak zorganizowanej materii,która istnieje.
Najprostsze bakterie zaopatrzone w wić do poruszania mają tak skomplikowany aparat do poruszania się jak silnik od motorówki.Nie mógł on powstać w wyniku ewolucji,gdyż wystarczy, aby brakło jednego elementu a po prostu by nie działał.
Ewolucja to wymysł szatana.
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez samotnik dnia Pon 9:21, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr A. Nielski
Duchowny
Duchowny


Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Paryż

PostWysłany: Wto 1:07, 08 Mar 2011    Temat postu:

Ewolucja może być sposobem na stworzenie świata (jest to oficjalna nauka Kościoła katolickiego).

Nie ma ŻADNEGO faktu naukowego, który byłby sprzeczny z dogmatem istnienia Boga. Proszę jednak nie traktować biblijnych obrazów stworzenia świata i człowieka jako "kronikę" lub co gorsze - dokładnego opisu i wyjaśnienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
merkaba
Dziesiętnik


Dołączył: 07 Gru 2010
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:47, 08 Mar 2011    Temat postu:

Leon Max Lederman (wybitny fizyk amerykański, Nagroda Nobla w 1988)
"Na Samym Początku była pustka - zadziwiająca forma próżni - nicość nie zawierająca żadnej przestrzeni, żadnego czasu, żadnej materii, żadnego światła, żadnego dźwięku. Jednak prawa natury były na swoim miejscu i ta dziwna próżnia posiadała potencjał. [...] W logiczny sposób opowieść zaczyna się od początku. Ale ta opowieść dotyczy wszechświata i, niestety, nie mamy żadnych danych na temat Samego Początku. Żadnych, zero. Nie wiemy nic o wszechświecie, aż do momentu, gdy osiąga on dojrzały wiek bilionowej trylionowej części sekundy - to jest, pewnego bardzo krótkiego czasu po stworzeniu w Wielkim Wybuchu. Kiedy czytasz lub słyszysz cokolwiek na temat narodzin wszechświata, to ktoś to zmyśla. Jesteśmy w sferze filozoficznych rozważań. Tylko Bóg wie co stało się na Samym Początku."

Sir Fred Hoyle (astrofizyk) oraz Chandra Wickramasinghe (profesor matematyki stosowanej i astronomii w Uniwersity College w Cardiff) - zaszokowali świat naukowy wynikami swoich obliczeń, które jednoznacznie negowały możliwość spontanicznego powstania życia. Ich odkrycie było kilkakrotnie opisywane w prasie (np. Daily Express w Londynie z 14 sierpnia 1981; The Sunday Mail w Brisbane z 20 września 1981): obaj uczeni, jeden niezależnie od drugiego, wykonali obliczenia, w których chodziło o przypadkowe utworzenie się początku 2000 protein jednokomórkowca-ameby (każda proteina składa się z setek aminokwasów ułożonych w odpowiedniej kolejności) - "Kiedy obaj skończyli, spojrzeli na wynik prawie z niedowierzaniem. Każdy z nich uznał, że owe prawdopodobieństwo powstania przypadkowo iskry życia na ziemi wyraża się, w matematycznym żargonie, jak 1 na 1040 000." Wickramasinghe, który dotychczas był ateistą, został szczególnie potrząśnięty tym odkryciem:

Sir Fred Hoyle powiedział to obrazowo
"Prawdopodobieństwo powstania choćby jednego z polimerów żywych organizmów przez przypadek jest takie samo jak prawdopodobieństwo, że całkowicie wypełniający przestrzeń Układu Słonecznego niewidomi, obracający w rękach kostkę Rubika, ułożą ją prawidłowo i równocześnie."

"Nie ważne jak olbrzymie środowisko jest brane pod uwagę, życie nie mogło mieć przypadkowego początku. Stada małp bębniące na chybił trafił na maszynach do pisania nie mogłyby wyprodukować dzieł Szekspira z tej praktycznej przyczyny, że cały dostępny obserwacjom wszechświat nie jest wystarczająco olbrzymi by pomieścić niezbędne hordy małp, niezbędne maszyny do pisania i, z pewnością, niezbędne śmietniki, do których wyrzucanoby nieudane próby. Tak samo rzecz ma się z żywą materią."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ThereisnoGod
Pachołek


Dołączył: 23 Sie 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:40, 23 Sie 2011    Temat postu:

Też jestem nie wierzącym i ciągle nie potrafię zrozumieć dlaczego wierzycie w Boga... od pierwszego posta w tym temacie jakoś nie mogę się doczytać dlaczego WIERZYCIE w Boga, zamiast tego widzę tylko jakieś listy totalnych bredni, więc proszę wytłumaczcie mi...
Boga nie ma i nigdy nie było, nie ma Boga, nie ma życia po śmierci, nie ma nieba, nie ma piekła i koniec kropka.
Wierzę w naukę, a nie w kościół i boga, powiedzcie mi co do tej pory udowodnił kościół? Nic nie udowodnił, ciągle trwa walka pomiędzy nauką a kościołem i z każdą kolejną rundą zawsze wygrywa ta pierwsza, więc powiedźcie mi, dlaczego?
Tak tak ja wiem, że był wielki wybuch i tak powstał wszechświat, a że nie wiemy co było przed nim to należy tam postawić Boga tak? Przestańcie, być może nigdy się nie dowiemy co było przed, bo nadal jesteśmy za mali i za głupi, ale na pewno nie było tam Boga! Nie potrafię tego zrozumieć, dlaczego ciągle w niego wierzycie... czy powodem może być strach przed tym, że nie ma życia po śmierci? A może tylko dlatego, że społeczeństwo was tak nauczyło, że Bóg jest, że należy w niego wierzyć i teraz sami nie potraficie odpowiedzieć na to pytanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zz_top
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum


Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:40, 24 Sie 2011    Temat postu:

Widzisz, ThereisnoGod, obawiam się, że zestawiając ze sobą tak różne rzeczywistości jak wiarę i naukę na zawsz epozostaniesz w impasie. Pomiedzy tymi rzeczywistosciami jest przepaść. istnieje możliwość porozumienia, ale używając porównania, musielibysmy się nauczyć innego języka. Język nauki jest językiem obcym wierze i na odwrót, język wiary to puste głoski dla nauki.
Ale akurat w Twoim poście nie widzę języka nauki tylko czystą, żarliwą wiarę w jedyność i absolutność Twoich przekoanań. Ty głękoko wierzysz w to co piszesz i choć w jednym zdaniu potrafisz określić ludzkie zdolności rozumowe jako "małe i głupie" to równocześnie kategorycznie (koniec kropka, napewno) zakładasz prawdziwość Twoich przekonań. I to juz jest wiara! Ty wierzysz w swoje przekonania (akurat nie wyglądają one na bardzo naukowe) tak samo jak my, chrześcijanie wierzymy w istnienie Boga i całej rzeczywistości duchowej. Tak jak Ty nie możesz przedstawić żadnych dowodów na poparcie jakiejkolwiek uniwersalnej teorii naukowej, np. powstania swiata (bo to tylko teorie, mniej lub bardziej prawdopodobne) tak samo i my nie możemy Ci przedstawić dowodów na istnienie Boga. Wiara Twoja i nasza nie różnią się aż tak bardzo jak się wydaje. Wiara jest bowiem zawsze pewnym rodzajem niepwności. jednak jest to niepewność akceptowalna przez danego człowieka po to, by mógł z tej niepewności uczynić paradygmat, czyli jakby fundament swojego postrzegania świata. Ty też "zakładasz" pewien paradygmat i wokół niego "obudowujesz" swoje postrzeganie świata. Deklarujesz je jako skrajnie materialistyczne, ale opierasz się tylko i wyłącznie na wierze, bo jak powiedziałem dowodów na prawdziwość swojej wizji świata dostarczyć nie możesz. My deklarujemy postrzeganie świata jako rzeczywistość materialno-duchową, przyznając światu duchowemu zdecydowane pierwszeństwo w ważności, ale tak samo jak Ty opieramy się wyłącznie na wierze.
Nie wiem, czy mi się udało, ale próbowałem pisać tak, by zbliżyć się jak najbardzioej do Twojego punktu widzenia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ThereisnoGod
Pachołek


Dołączył: 23 Sie 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:57, 25 Sie 2011    Temat postu:

Ładnie to opisałeś Wink. No dobrze... ja wierzę w swoją naukę i w to, że Boga nie ma, Ty wierzysz w to, że Bóg jest, ok mamy swoją wiarę, ale proszę powiedz, czy nie lepiej wierzyć w coś co ciągle się rozwija, ciągle idzie do przodu? Wierzysz w Boga, jesteś chrześcijaninem, więc zapewne chodzisz do kościoła, ale czy kościół się rozwija? Czy idzie do przodu? Ty wierząc w Boga możesz nie zaakceptować pewnych naukowych że tak powiem idei, ja z kolei nie zaakceptuję żadnych idei związanych z Bogiem, więc Ty możesz nie wtajemniczyć się w naukę, ja z kolei w Boga... ok, ale co daje wtajemniczenie się w rzeczywistość duchową?
Dobrze, przypuśćmy teraz, że Bóg jednak istnieje Smile , a wiec, skoro istnieje to dlaczego nie widać niczego co mogło by to potwierdzać? Być może, dlatego, że nie chce, a skoro on nie chce, to po co ja mam w niego wierzyć, być może ma nas gdzieś, hmm ok, on mnie, więc ja jego też. Wybacz, ale po prostu nie widzę sensu wiary w Boga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zz_top
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum


Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:28, 26 Sie 2011    Temat postu:

Cieszę się, że nawiązaliśmy choć nić porozumienia. Właściwie Twoje ostatnie zdanie oddaje Twoje zapartywanie na "problem Boga". Nie widzisz sensu w wierze w Boga, bo dowodów naukowych na jego istnienie brak. Wyciągasz z tego wniosek, że nawet jeśli istnieje to według Ciebie najprawdopodobniej nie interesuje się światem i Tobą, bo gdyby mu zależało to by sie objawił w sposób niepozostawiający wątpliwości. Standardowa odpowiedź ludzi wierzących jest taka, że wobec takiego objawienia nie można by już mówić o wierze, tylko raczej o wiedzy. Byłaby to więc wiedza o istnieniu jakiejś potężnej istoty, której cele i motywy nie są do końca jasne. Zdaję sobie jednak sprawę, że takie tłumaczenie Ciebie nie zadowala. Postaram się więc posłużyć pewnym obrazem, porównaniem.
Wyobraź sobie, że będąc pięknym zdrowym i bogatym człowiekiem czujesz się samotny i chciałbyś kogoś pokochać. Wyobrażasz sobie kogoś, kto byłby zarówno do Ciebie podobny, ale i doskonale Cię uzupełniał. Wyobraź sobie, że spotykasz taką osobę - ideał ze swoich marzeń. Wyobraź też sobie, że masz praktycznie nieograniczone możliwości wpływu na tą osobę i dostępne wszelkie zasoby materialne. Coś jest jednak nie tak - ta osoba mimo Twoich starań nie odwzajemnia Twojego uczucia! Pomyśl, czy mimo swej "wszechmocy" możesz zmusić ją do pokochania Cię? Pewnie mając odpowiednie środki dałbyś radę zmusić ją do czegoś co można nazwać namiastką uczucia przywiązania i szacunku, ale to byłaby tylko namiastka. Zdawałbyć sobie sprawę z tego, że ta osoba okazuje Ci jakieś względy nieszczerze, przymuszona, zmanipulowana. Czy widzisz teraz, że chcąc miłości musisz dać drugiej osobie wolność? To konieczne! Niby masz do dyspozycji wszelkie środki włącznie z przymusem, ale musisz się zgodzić, by ta osoba wybrała Cię ze względu na Ciebie samego a nie dlatego, że ją olśniłeś swą siłą, pięknem czy przepychem. Rozumiesz to porównanie, prawda?
Drugą kwestią, którą poruszyłeś jest Twój zachwyt postępem, rozwojem. Otóż Kościól również się rozwija, wzrasta, rozszerza i uzupełnia swoje pojmowanie spraw duchowych i ich wpływu na życie doczesne. Zupełnie tak samo jak nauka - poznaje nowe zagadanienia, uzupełnia, weryfikuje lub odrzuca różne teorie, konkluduje różne wnioski. Mechanizm jest bardzo zbliżony, tylko dotyczy różnych dziedzin - dziedziny ducha i dziedziny rozumu. Nie do końca jest tak jak piszesz, że pomiędzy tymi światami istnieje jakaś sprzeczność. Wymień mi choć jedną teorię ściśle naukową z którą jako Polak-katolik nie mógłbym się zgodzić! Smile Ja je jak najbardzije akceptuję, pod warunkiem, że teorie te pozostają na swoim gruncie - spraw nauki i rozumu. Jeśli próbują one wyciągać jakieś daleko idące wnioski dla spraw ducha to odpowiem, że to nie ich dziedzina, ot i tyle Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zz_top dnia Pią 21:31, 26 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Walka duchowa Strona Główna -> Inne religie i duchowości oraz ateizm / Ateizm Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin