|
Walka duchowa katolickie forum dla osób wierzących, niewierzących, poszukujących, wątpiących, zagubionych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
trzcielanka
Dziesiętnik
Dołączył: 17 Paź 2010
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:16, 03 Kwi 2012 Temat postu: Bliskość Boga wciąż mnie zadziwia... |
|
|
Obiecałam sobie, że opiszę to, czego ostatnio doświadczyłam. Może to komuś pomoże, a i zmobilizuje mnie do wytrwania w postanowieniu.
Zastanawiam się, czy można być blisko Boga, mimo, że nieregularnie uczestniczę w Eucharystii? Myślę, że tak, choć może się mylę... Traktuję od zawsze modlitwę jako rozmowę z przyjacielem. Nie zawsze jest na klęczkach i nie zawsze mówię znane nam modlitwy, częściej jest to rozmowa, prośba o to jak dalej mam postąpić, czy dobrze robię. I zadziwia mnie to jak szybko i czytelnie Bóg mi odpowiada.
Nie mając prawa jazdy dojeżdżałam do pracy 60km dziennie, mimo iż musiałam 3 razy zmieniać osoby z którymi dojeżdżałam, bo 2 poprzednie zwolniły się. To przekonało mnie, żeby zrobić prawo jazdy. Zawsze miałam wątpliwości, czy się nadaję, aż Bóg mi podpowiedział, że warto. Zdałam za pierwszym razem, mimo iż dużo stresu mnie kosztował cały kurs (niekonwencjonalne metody nauczania). Po tygodniu od odebrania prawka znalazłam pracę (poprzednia była sezonowa). I znów kłody pod nogi, bo osoba z którą miałam dojeżdżać zrezygnowała. W szybkim tempie udało mi się znaleźć inną osobę, a zakład pracy na to się zgodził. Czekając na telefon kiedy po skończonych badaniach mam udać się do pracy, zaczęłam wątpić. Prawo jazdy mam miesiąc czy podołam codziennym dojazdom? Przecież będę odpowiedzialna również za osobę, która będzie ze mną dojeżdżać? Może powinnam iść do pracy, która mniej mi się podoba, ale nie będę musiała dojeżdżać? Moje rozmyślania przerwał telefon z zakładu pracy z informacją kiedy rozpoczynam. Jakieś 10 min później kolejny telefon, że wniosek o zwrot kosztów dojazdów został pozytywnie rozpatrzony. To niesamowite, jak Bóg otacza mnie opieką, mimo, że nie jestem przykładnym Dzieckiem Bożym... Wciąż boję się czy sobie poradzę z dojazdami i proszę o modlitwę Kochani.
Czytając forum dostałam wskazówkę, żeby codziennie czytać Biblię, to pozwoli mi zlikwidować problem z chodzeniem do kościoła.
Takie mam postanowienie i mam nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy będę mogła Wam napisać, że z czystym sercem, regularnie uczestniczę we Mszy Św.
Dziwne jest też we mnie takie uczucie... tzn. ciężko mi wyjść z domu na Eucharystię, ale jak już jestem w kościele, to jeszcze ciężej mi stamtąd wyjść...
Pozdrawiam Was serdecznie i proszę o wsparcie modlitewne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|