|
Walka duchowa katolickie forum dla osób wierzących, niewierzących, poszukujących, wątpiących, zagubionych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amadea
Admin
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:17, 04 Maj 2007 Temat postu: MAJ - miesiąc Maryjny |
|
|
Rozpoczął się maj. Ten miesiąc jest powięcony Maryi, naszej ukochanej Matce.
Napiszcie, proszę, o swoich relacjach z Nią. I czym jest dla Was Różaniec?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Monika
Chorąży
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska
|
Wysłany: Pią 21:00, 04 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Maryja odgrywa istotną rolę w moim życiu. Dzięki niej na nowo odkryłam siebie, swoje życie. Wiele spraw przemyślałam dzięki wspaniałej modlitwie, jaką jest różaniec. Na początku, co prawda, była dla mnie niezrozumiała i niesamowicie nudna. Zmieniło się to pod wpływem rozważań o.Pio. Są naprawdę niezwykłe, polecam wszystkim.
Cóż więcej mogę napisać... Urodziłam się w maju, więc to się chyba samo przez się rozumie... Czuję, że mam w niej jakieś oparcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amadea
Admin
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:51, 04 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Mnie Maryja NIGDY nie zawiodła. Jak na najlepszą Matkę przystało jest przy mnie zawsze a szczególnie w trudnych chwilach. Nigdy nie czułam, że mnie opuściła.
Natomiast do różańca mam trudność... Niemalże heroicznym wyczynem jest dla mnie odmówienie dziesiątki, a co dopiero całości!
P.S. Może napiszesz, kiedy konkretnie masz urodziny? Będziemy świętować razem z Tobą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jola8001
Przyjaciel forum
Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:06, 05 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Maryja - dla mnie jest Matka Jezusa.
Moje stosunki z Nią - nie mam.
Różaniec - modlitwa Katolików.
Modlę się bezpośrednio do Boga, nie przez świętych, Maryję czy Aniołów. I też wierzę, że Bóg nie patrzy na ilość, lecz na jakość modlitwy. Dlatego zupełnie nie rozumiem, dlaczego pięćdziesiąt kilka razy powtarzacie tą samą modlitwę, albo dlaczego całe litanie odmawiacie. Przyznam, że zawsze mnie to dziwiło..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Akurat
Setnik
Dołączył: 13 Kwi 2007
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:58, 05 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dlaczego? Nie wiem, kiedyś ktoś wymyuslił, jakiś zakonnik, nie pamietam kto. Wydaje mi się, że to modlitwa medytacyjna, tak jest napewno, odmówienie dziesiątki różańca jest dla mnie trudna, zasypiam... bez komentarza.
Wczoraj mnie się udało odmówić całość, w ramach przygotowania do bierzmowania, było trudno, ale na klęczkach trudno zasnąć.
Jak to powiedziała święta Tereska, nie lubię różańca, ale kocham Matkę Bożą.
I to mówi wszystko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
+Egzorcysta+
Gość
|
Wysłany: Wto 3:49, 08 Maj 2007 Temat postu: hmmmm |
|
|
ohhhh
Mamusia....
Mateczka ...moja
....
mam doła bo jej nie kocham jak należy.... a mi taaaaaak pomagała i już do mnie nie ma cierpliowści
różniec jest "enigmatyczny" dostępny dla tych co go rozumieją....
inni muszą powoli go zaczajać
a dla reszty jest NIEDOSTĘPNY.....
a dla mnie ? no ja wiem ZE JEST MOCNY ale jestem na etapie powolnego zaczajania......
gdyby nie Mamusia -to bym Nigdy chyba różańca nie odmawiał
czemu tylko święci jak Padre Pio czy Kolbe czy np. Amorth(jeszcze żyje)
tak kochają różaniec? a nasz Papież?
bo MATKE ROZUMIEJĄ i JĄ KOCHAJĄ
a też pewnie bastowali na kolanach nie raz tą Piękną i Tajemniczą Modlitwe.....
ohhhh mam doła ...Mamuś ....przepraszam ohhhh przepraszam Cie Matko Jezusa moja ukochana
ohhh
już nie mam sił czasami
|
|
Powrót do góry |
|
|
heart
Chorąży
Dołączył: 16 Paź 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:09, 22 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
8001 napisał: | Dlatego zupełnie nie rozumiem, dlaczego pięćdziesiąt kilka razy powtarzacie tą samą modlitwę, albo dlaczego całe litanie odmawiacie. |
Bo to jedne z doktryn KK. Czyli tzw. Tradycja.
- Upowszechnienie pojęcia: "Maryja - Pośredniczka Łask"; zapoczątkowanie modlitw do Marii - V wiek
- Początek kultu Marii (tytuł Matka Boża po raz pierwszy został użyty w stosunku do Marii podczas posiedzenia Konsylium w Efezie) - rok 431
- Modlitwy kierowane do Marii, świętych i aniołów - około roku 600
- Szkalperz wynaleziony przez angielskiego zakonnika Simora Stoka w roku 1251
- Ustanowienie "godzinek" do Najświętszej Marii Panny przez papieża Sykstusa IV w roku 1476
- "Zdrowaś Mario" (druga połowa modlitwy ukończona 50 lat później i zatwierdzona przez papieża Sykstusa V pod koniec XVI wieku) wprowadzona w 1508 roku
- Nabożeństwa Majowe wprowadzone w roku 1852
- Niepokalane poczęcie Marii Panny ogłoszone przez Papieża Piusa IX w roku 1854
- Wniebowzięcie Marii Panny wymyślone przez Piusa XII wprowadzono w roku 1950
Wzięte [link widoczny dla zalogowanych]
Kiedyś odmawiałam, bo tak mnie tego uczono, próbowałam tez z własnej woli, ze swojego serca - odmawiać, i na początku nawet mi to wychodziło.
Znacznie później zobaczyłam, że w Biblii nie ma mowy by się modlić do Maryi,
czy jakichkolwiek innych pośredników oprócz Chrystusa.
Bo dla mnie tylko On jest jedynym pośrednikiem między mną a Bogiem
(jak to jest w Biblii)
Dlatego odrzuciłam kult Maryi.*
8001 napisał: | Maryja - dla mnie jest Matka Jezusa.
Moje stosunki z Nią - nie mam. |
U mnie podobnie.
*Jak kogoś uraziłam swą wypowiedzią, to przepraszam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amadea
Admin
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:19, 22 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Mnie nie uraziłaś.
Przykro tylko, że odrzucasz przyjaźń z Kimś tak dobrym i delikatnym... Ona jest samą dobrocią i pięknem. Lepsza jest niż najlepsza Matka. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że chyba nikt nigdy tak mi nie pomógł jak Ona. W najtrudniejszych chwilach była przy mnie i działy się cuda. Wiem o tym z doświadczeń własnego życia, a nie z przeczytanych książek. Wiem, jak wiele jej zawdzięczam.
Nikt nie potrafi pocieszyć tak jak Ona...
Kult Maryi... To nie jest tylko sprawa jakiegoś kultu. To pewna konkretna rzeczywistość, której ja dotknęłam bardzo mocno (a może raczej - która mnie bardzo mocno dotknęła) i dla mnie takie rozważania "warto - nie warto", "wierzyć - nie wierzyć" nie mają sensu.
Sądzę, że w Piśmie Św. nie ma mowy o tym, żeby modlić się do Maryi (nigdzie nie jest też napisane, żeby się nie modlić. ), ponieważ Ona była kimś, kogo ludzie spisujący np. Ewangelie znali osobiście. Była dla nich osobą wyjątkową, ponieważ była Matką ich Pana, ale nie mieli wtedy jeszcze takich doświadczeń, o jakich mogli mówić ludzie, którzy z czasem zdawali sobie sprawę z tego, jak ważną postacią jest Maryja. Dla tamtych ludzi była zupełnie zwyczajną kobietą, choć jestem pewna, że po swojej śmierci wstawiała się za tymi, których znała osobiście i za tymi, którzy po nich przyszli.
Nie od razu jednak uświadomiono to sobie. Pewne rzeczy odkrywano z czasem w oparciu o różne doświadczenia.
To, że kiedyś nie używano noża i widelca, nie znaczy, że nie należy ich używać. Po prostu kiedyś nie znano tego "sprzętu" i do pewnego czasu nikomu nie przyszło do głowy, że można czymś takim się posługiwać.
Oczywiście, że można bezpośrednio do Jezusa się zwracać, ale to Ona bardzo często przyprowadza człowieka do Niego. Ona wydała Go na ten świat i Ona wskazuje teraz na Niego. To ona prosiła swojego Syna o interwencję, gdy wina zabrakło na weselu. I tylko ze względu na Jej prośbę uczynił cud (powiedział, że to jeszcze nie czas, ale ponieważ Ona Go poprosiła, uczynił cud - por. J 2, 1-12). I nawet teraz Ona nieustannie wstawia się za nami. Kiedy ja proszę, to jest nic. Ale kiedy Ona za mną prosi - Jezus nie może odmówić, bo Matce swojej niczego odmówić nie potrafi.
A Ona powtarza nam i dziś: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie".
Różaniec to najpotężniejsza broń przeciwko szatanowi, dlatego tak się gnojek jeży, gdy ktoś chce się modlić tą modlitwą. Dlatego tak zniechęca.
Wie, że Maryja jest jego największym wrogiem, dlatego zależy mu, aby ludzie nie zwracali się do Niej.
O tym jak bardzo szatan boi się Maryi, sam przyznaje w trakcie niektórych egzorcyzmów.
Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, płomiennym językiem opisuje niezwykłą moc Maryi nad demonami: "Maryja jest najstraszniejszym wrogiem, jakiego Bóg uczynił przeciw diabłu... On dał jej nawet, już w raju ziemskim, chociaż nie była jeszcze w jego myśli, tak wiele nienawiści przeciw temu przeklętemu nieprzyjacielowi Boga, tak wiele zdolności w rozpoznawaniu złości tego starodawnego węża, tak wiele siły do pokonania, do obalenia i zdruzgotania tego pysznego bezbożnika, który boi się jej bardziej niż nie tylko wszystkich aniołów i ludzi, ale w pewnym sensie bardziej niż samego Boga. Nie oznacza to, że złość, nienawiść i potęga Boga nie są nieskończenie większe od tych, którymi obdarzona jest Matka Boża, ponieważ doskonałości Maryi są ograniczone; ale jest tak, przede wszystkim dlatego, że Szatan, będąc pyszny, cierpi nieskończenie więcej, gdy zostaje pokonany i ukarany przez małą i pokorną służebnicę Boga, i jej pokora upokarza go więcej niż potęga Boga; po drugie dlatego, że Bóg dał Maryi moc tak wielką przeciw diabłom, że one- jak nieraz były zmuszone wyznać to wbrew swej woli poprzez usta opętanych - boją się bardziej jednego tylko jej westchnienia za jakąś duszę, niż modlitwy wszystkich świętych, i jednej tylko z jej gróźb przeciwko nim, niż wszystkich innych udręk".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
heart
Chorąży
Dołączył: 16 Paź 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:29, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Nieszka napisał: | Mnie nie uraziłaś.
Przykro tylko, że odrzucasz przyjaźń z Kimś tak dobrym i delikatnym... Ona jest samą dobrocią i pięknem. Lepsza jest niż najlepsza Matka. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że chyba nikt nigdy tak mi nie pomógł jak Ona. W najtrudniejszych chwilach była przy mnie i działy się cuda. Wiem o tym z doświadczeń własnego życia, a nie z przeczytanych książek. Wiem, jak wiele jej zawdzięczam.
Nikt nie potrafi pocieszyć tak jak Ona... |
Ważniejsza dla mnie jest przyjaźń z Bogiem, bo tylko On mnie odkupił, zbawił, pociesza, wspiera, jest ze mną cały czas.
To Bóg pociesza i czyni cuda.
W najtrudniejszych chwilach Bóg jest przy Tobie,
i Bogu przede wszystkim zawdzięczasz to że żyjesz.
Dlaczego wybierasz kogoś innego, skoro nawet w przykazaniu jest napisane iż Bóg jest Bogiem zazdrosnym i chce być na pierwszym miejscu, a w ten sposób się Go spycha na drugi plan.
Nieszka napisał: | Kult Maryi... To nie jest tylko sprawa jakiegoś kultu. To pewna konkretna rzeczywistość, której ja dotknęłam bardzo mocno (a może raczej - która mnie bardzo mocno dotknęła) i dla mnie takie rozważania "warto - nie warto", "wierzyć - nie wierzyć" nie mają sensu. |
ale to nie są rozmyślania, tylko odrzucanie czegoś co nie ma potwierdzenia w Biblii.
Nieszka napisał: | Sądzę, że w Piśmie Św. nie ma mowy o tym, żeby modlić się do Maryi |
bo mamy się modlić do Boga, nawet w Biblii przecież masz modlitwę "Ojcze Nasz", którą kieruje się wyłącznie do Ojca.
Nieszka napisał: | ponieważ Ona była kimś, kogo ludzie spisujący np. Ewangelie znali osobiście. Była dla nich osobą wyjątkową, ponieważ była Matką ich Pana, ale nie mieli wtedy jeszcze takich doświadczeń, o jakich mogli mówić ludzie, którzy z czasem zdawali sobie sprawę z tego, jak ważną postacią jest Maryja. Dla tamtych ludzi była zupełnie zwyczajną kobietą, choć jestem pewna, że po swojej śmierci wstawiała się za tymi, których znała osobiście i za tymi, którzy po nich przyszli. |
Skąd masz tą pewność? dla nich była zwyczajną kobietą, była matką ich Zbawiciela i dla nas też powinna być zwykłą kobietą, czy Bóg w swoim Słowie napisał aby matkę Jezusa, wywyższać, wychwalać, modlić się do niej?
Skąd w ogóle wiesz że ona jest w niebie?
[quote="Nieszka"]Oczywiście, że można bezpośrednio do Jezusa się zwracać, ale to Ona bardzo często przyprowadza człowieka do Niego. Cytat: |
Tu się całkowicie nie zgadzam, bo tylko Duch Święty jest w stanie kogokolwiek przyprowadzić do Boga.
Ktoś może pomóc, ale to za działaniem Ducha Świętego przychodzimy do Boga.
[quote="Nieszka"]Ona wydała Go na ten świat i Ona wskazuje teraz na Niego. To ona prosiła swojego Syna o interwencję, gdy wina zabrakło na weselu. I tylko ze względu na Jej prośbę uczynił cud (powiedział, że to jeszcze nie czas, ale ponieważ Ona Go poprosiła, uczynił cud - por. J 2, 1-12). I nawet teraz Ona nieustannie wstawia się za nami. |
A skąd to wiesz? skąd wiesz że się wstawia?
gdyby się wstawiała to pewnie Bóg umieściłby to w swoim Słowie,
dlaczego więc zapomniał dodać faktu iż możemy się modlić do Maryi, bo ona się za nami wstawia?
Nieszka napisał: | Kiedy ja proszę, to jest nic. Ale kiedy Ona za mną prosi - Jezus nie może odmówić, bo Matce swojej niczego odmówić nie potrafi.
A Ona powtarza nam i dziś: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". |
Przecież jedynym pośrednikiem między NAMI a BOGIEM jest JEZUS Chrystus, i nie pomiędzy tymi relacjami innego pośrednika, nawet w postaci Maryi.
[quote="Nieszka"]Różaniec to najpotężniejsza broń przeciwko szatanowi, dlatego tak się gnojek jeży, gdy ktoś chce się modlić tą modlitwą. Dlatego tak zniechęca.
Wie, że Maryja jest jego największym wrogiem, dlatego zależy mu, aby ludzie nie zwracali się do Niej.
O tym jak bardzo szatan boi się Maryi, sam przyznaje w trakcie niektórych egzorcyzmów.[quote]
Tylko, że to nie Bóg wymyślił różaniec tylko człowiek,
wskaż mi w Biblii, gdzie Bóg mówi aby się modlić na różańcu i to jeszcze do Maryi.
Nie ma tego w Biblii, bo to jest Tradycja.
A mnie się wydaje, że szatanowi właśnie zależy na tym aby ludzie się zwracali do Maryi - dlaczego?
bo w ten sposób Bóg schodzi na dalszy plan, skupiasz się na Maryi, jej oddajesz cześć i uwielbienie, do niej się modlisz, jej śpiewasz, wychwalasz jej imię - czyli zapominasz o Bogu, a oto szatanowi chodzi najbardziej, abyś przestała skupiać się na Bogu.
Kilka istotnych fragmentów z Biblii:
"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię." Mt 11,28
w tym widać, że mamy przychodzić do Boga, bo On nas pokrzepi, a nie Maryja.
"Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie." J 14,6
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez Jezusa.
"Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus" 1Tm 2,5
I jeszcze jedno z przykazań (jak dobrze wiesz), brzmi:
"Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!
Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym,
Jest mała różnica między nami:
Ty oprócz Biblii za autorytet, bądź drugi fundament przyjmujesz Tradycję, ja opieram się wyłącznie na Biblii, i odrzucam to, co nie ma potwierdzenia w Biblii, a cały kult Maryi nie ma potwierdzenia w Biblii.
Nawet nie ma mowy o jej wniebowzięciu (czyżby Bóg zapomniał o tak istotnym fakcie w swym Słowie?), czy modlitwach do niej, że ona w ogóle jest jakimś pośrednikiem, bo Bóg wyraził się jasno, że jedynym pośrednikiem jest Jezus.
I tylko Jezus nas Zbawia, On już nas zbawił, tylko czy my to przyjmiemy?
To nie Maryja zbawia, lecz Jezus, a wszystko to, co jest Ci potrzebne do życia znajduje się w Biblii...
Tak na koniec, słowa które pewnie znasz, lecz czy się głębiej zastanawiałaś nad nimi?:
"Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze.
A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze." Ap 22,18-19
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amadea
Admin
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:35, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
heart napisał: | A mnie się wydaje, że szatanowi właśnie zależy na tym aby ludzie się zwracali do Maryi - dlaczego?
bo w ten sposób Bóg schodzi na dalszy plan, skupiasz się na Maryi, jej oddajesz cześć i uwielbienie, do niej się modlisz, jej śpiewasz, wychwalasz jej imię - czyli zapominasz o Bogu, a oto szatanowi chodzi najbardziej, abyś przestała skupiać się na Bogu. |
Widać, że nie zastanawiałaś się nad tym nigdy głębiej. W żadnym razie modlitwa np. różańcowa nie skupia uwagi na Maryi oddalając od Boga. W centrum modlitwy różańcowej jest Jezus
"Różaniec jest modlitwą ewangeliczną, bowiem w Piśmie Świętym znajdujemy jego korzenie. Główna część „Zdrowaś Maryjo” przytacza przecież pozdrowienie archanioła Gabriela ze Zwiastowania Maryi (Łk 1, 28). Dalsza część modlitwy jest pozdrowieniem i błogosławieństwem Elżbiety dla Maryi (Łk 1, 42).
Modlitwę „Ojcze Nasz” przekazał uczniom sam Pan Jezus (Mt 6,9), a Chwała Ojcu jest rozwinięciem trynitarnej formuły wypowiedzianej przez Jezusa wysyłającego uczniów z misją (Mt 28, 19).
Spośród rozważanych tajemnic jedynie czwarta i piąta chwalebna (Wniebowzięcie i Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królową Nieba i Ziemi) nie są udokumentowane w Piśmie świętym, ale czerpią z niej inspirację.
To biblijne pochodzenie sprawia, że różaniec, chociaż często łączony ściśle z Maryją, to tak naprawdę jest modlitwą do Jezusa. Celem tej modlitwy pozostaje akt wiary w Jezusa Chrystusa, przeżyty z Maryją, która jest matką wspólnoty Kościoła. Można by powiedzieć, że jest to patrzenie na życie Jezusa oczyma Maryi.
Ta prosta modlitwa prowadzi do samego centrum tajemnic wiary chrześcijańskiej. Tym samym staje się najprostszą szkołą kontemplacji, pozwalającej rozważać poszczególne wydarzenia z życia Zbawiciela."
(ks. Paweł Hełka)
Nic nie zostało dodane do Pisma Św.
WIEM, że się wstawia. Pisałam juz, że opieram się na osobistym doświadczeniu.
I Bóg w żadnym razie nie schodzi na dalszy plan. Jest Bogiem Jedynym i Prawdziwym.
A Maryja?... Maryja jest Naszą Matką, którą dał nam sam Jezus ("Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie." (J 19, 27)). Mamy prawo zwracać się do Niej i w niczym to nie ujmuje czci należnej Bogu. Każdy kto rozumie nabożeństwo do Maryi, wie, że tak naprawdę chodzi o poznawanie Jezusa. Przez Maryję do Jezusa - w takim to idzie kierunku. A nie Maryja w centrum duchowości. Nikt nie traktuje Maryi jako bogini! Nigdzie nie jest postawiony znak równości pomiędzy Nią a Bogiem!!!
Można iść osobiście do Przyjaciela po pomoc. Czemu nie? Nic złego w tym nie ma. I pewnie sprawę załatwisz, bo to dobry Przyjaciel. Ale kiedy przychodzisz do Niego z Jego Matką, którą On kocha niesamowicie i Ona mówi do Niego: "wysłuchaj ją, proszę Cię" - o ileż skuteczniejsza będzie Twoja prośba. Może będzie szybciej załatwiona, może jeszcze lepiej?... Czy to coś złego przyjść z Nią? Przeiceż nie koncentrujesz na Niej całej swojej uwagi. Idziesz z Nią DO PRZYJACIELA.
Tak trudno pojąć tę różnicę?...
W porządku, Pismo Św. jest dla Ciebie autorytetem i wykładnią. To dobrze. Wszystko inne odrzucasz. Rozumiem więc, że ściśle przestrzegasz tego, co w nim jest. A zatem np. kierując się słowami: "Jeżeli kobieta ma upławy, to jest krwawienie miesięczne ze swojego ciała, to pozostanie siedem dni w swojej nieczystości. Każdy, kto jej dotknie, będzie nieczysty aż do wieczora." (Kpł 15, 19) podczas tych dni izolujesz się od wszystkich i wszystkiego, ponieważ jesteś "nieczysta" i nie chcesz aby inni stali się z Twojego powodu "nieczyści".
A może z Pisma Św. wybierasz tylko Nowy Testament, ponieważ nie ma w nim o tym mowy?...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
heart
Chorąży
Dołączył: 16 Paź 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:32, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Nieszka napisał: | Widać, że nie zastanawiałaś się nad tym nigdy głębiej. W żadnym razie modlitwa np. różańcowa nie skupia uwagi na Maryi oddalając od Boga. W centrum modlitwy różańcowej jest Jezus |
Oczywiście że się zastanawiałam, ale modlisz się do Maryi a nie do Jezusa, a to jest znaczna różnica.
Nieszka napisał: | "Różaniec jest modlitwą ewangeliczną, bowiem w Piśmie Świętym znajdujemy jego korzenie. Główna część „Zdrowaś Maryjo” przytacza przecież pozdrowienie archanioła Gabriela ze Zwiastowania Maryi (Łk 1, 28). Dalsza część modlitwy jest pozdrowieniem i błogosławieństwem Elżbiety dla Maryi (Łk 1, 42). |
ale to nie jest nasza modlitwa do Maryi!
My nie mamy się modlić do Maryi, to co podałaś, to jest modlitwa Maryi do Boga.
Nieszka napisał: | Modlitwę „Ojcze Nasz” przekazał uczniom sam Pan Jezus (Mt 6,9), a Chwała Ojcu jest rozwinięciem trynitarnej formuły wypowiedzianej przez Jezusa wysyłającego uczniów z misją (Mt 28, 19). |
Pięknie napisane.
Nieszka napisał: | Spośród rozważanych tajemnic jedynie czwarta i piąta chwalebna (Wniebowzięcie i Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królową Nieba i Ziemi) nie są udokumentowane w Piśmie świętym, ale czerpią z niej inspirację.
To biblijne pochodzenie sprawia, że różaniec, chociaż często łączony ściśle z Maryją, to tak naprawdę jest modlitwą do Jezusa. Celem tej modlitwy pozostaje akt wiary w Jezusa Chrystusa, przeżyty z Maryją, która jest matką wspólnoty Kościoła. Można by powiedzieć, że jest to patrzenie na życie Jezusa oczyma Maryi. |
Maryja nie jest matką wspólnoty Kościoła.
Nieszka napisał: | Ta prosta modlitwa prowadzi do samego centrum tajemnic wiary chrześcijańskiej. Tym samym staje się najprostszą szkołą kontemplacji, pozwalającej rozważać poszczególne wydarzenia z życia Zbawiciela." |
Ok, rozważania tak - ale nie różaniec, bo "klepanie" tych modlitw jest kierowane do Maryi a nie do Boga.
Nieszka napisał: | Nic nie zostało dodane do Pisma Św. |
Owszem, wiele zostało dodanego do Pisma Św. a tym jest Tradycja, którą Ty uważasz za taki sam fundament jak Biblię.
Do Biblii zostało dodanych kilka istotnych nauk, których naucza KK, a które nie mają potwierdzenia w Biblii.
Nieszka napisał: | I Bóg w żadnym razie nie schodzi na dalszy plan. Jest Bogiem Jedynym i Prawdziwym.
A Maryja?... Maryja jest Naszą Matką, którą dał nam sam Jezus ("Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie." (J 19, 27)). Mamy prawo zwracać się do Niej i w niczym to nie ujmuje czci należnej Bogu. Każdy kto rozumie nabożeństwo do Maryi, wie, że tak naprawdę chodzi o poznawanie Jezusa. Przez Maryję do Jezusa - w takim to idzie kierunku. A nie Maryja w centrum duchowości. Nikt nie traktuje Maryi jako bogini! Nigdzie nie jest postawiony znak równości pomiędzy Nią a Bogiem!!! |
Ja, jak i wielu, którzy odrzuciło kult Maryi widzi ten znak równości, między innymi w wychwalaniu Maryi, w śpiewaniu pieśni na jej cześć, w modlitwach do niej.
Kod: | Spośród wszystkich stworzeń w Katolickiej religii, największą czcią jest otoczona Maria, matka Pana Jezusa, doznając czci i uwielbienia przewyższającej cześć oddawanym wszystkim świętym i aniołom. Kościoły są nazywane różnymi odmianami Matki Boskiej np. Matka Boska Bolesna, Matka Boska Różańcowa, Jasnogórska i innego tego typu odmiany. Każdy katolik gdy jest wprowadzony w życie kościoła, uczy się czci i kultu oddawanego Matce Najświętszej. Istnieją specjalne litanie Maryjne wywyższające i opiewające jej osobę oraz specjalne nabożeństwa w niektórych miesiącach roku np. w maju, październiku. Urządza się pielgrzymki do jej sanktuariów, papieże i biskupi koronują jej obrazy, oraz oddają kościół w jej święte ręce, nazywając ją Królową. Katolicy wierzą że Maria, dobra matka ma specjalne przywileje u Syna Bożego i stąd uznają jej pośrednictwo u Syna. Głosi się często nieoficjalne hasło: "przez Marię do Chrystusa". Każda sobota jest jej specjalnym świętem. Modlitewniki kościelne obfitują w modlitwy do Marii, a śpiewniki w hymny pochwalne. Kult jej jest wszechstronny i silnie rozwinięty. Stanowisko Marii w liturgii Katolickiej wyjaśnia nam ksiądz Wierusz Kowalski w książce "Liturgika" na stronie 248, pisze on mianowicie:
"Blisko 1/3 roku kościelnego jest pod znakiem kultu Maryjnego".
Więc stanowisko Marii jest dosyć wybitne. O jej wybitnym stanowisku świadczą nadawane tytuły: Szafarka Łask, Matka Miłosierdzia, Ucieczka Grzeszników, Królowa Nieba, Pocieszycielka Strapionych, Pośredniczka nasza, Orędowniczka nasza, Pani nasza, Niepokalanie Poczęta, Zawsze dziewica, Najświętsza Matka, Wszechorędowniczka, Współodkupicielka, Przeczysta Panna, Bogurodzica, Królowa Polski, Pośredniczka Łask Wszelkich, Matka ludzi, Matka Świętego Kościoła, Niepokalany Rycerz Bożego Słowa, Święta Boża Rodzicielka, Święta Boża Karmicielka, Matka Łaski Bożej.
Więc Maria ma wiele imion. Kościół pewne z tych tytułów imion zdogmatyzował i ubrał je w dogmaty, my zaraz te dogmaty poznamy. Występują 4 główne dogmaty. W tej chwili określamy stanowisko Marii w liturgii kościoła i stwierdzamy że jest ono bardzo wybitne. Święty Izydor głosi:
"Maria jest cudem na cudami i nic z tego co istnieje, nawet TRON BOGA, nie jest wspanialszy"
Studiując wszystkie dogmaty i określając je w stosunku relacji do Słowa Bożego, stwierdzimy że kult ten jest pozbawiony absolutnie sensu, jest pozbawiony swego uzasadnienia w stosunku do Pisma Świętego. Chciałbym kilka takich luźnych uwag na początek powiedzieć. W którym miejscu Pan Jezus wyraził swoją wolę, aby w Jego kościele obdarzona była czcią jakaś inna osoba oprócz samego Boga? Nikt z apostołów nie wspomniał ani jednym słowem o kulcie matki Pana Jezusa. Przecież o tak ważnej rzeczy, nie zapomniałby wspomnieć apostoł Paweł czy Piotr, lub też nawet Jan który opiekował się Marią po ukrzyżowaniu Pana Jezusa. Ale Biblia milczy, żaden apostoł nie wyraził się na ten temat. Natomiast z pomocą kościołowi przyszła żywa TRADYCJA, z jej nieomylnym autorytetem. Przez wieki były kształtowane dogmaty, kościół twierdzi że już w pierwszych wiekach Maria była obiektem czci chrześcijan. My nie pytamy jednak czy było tak po okresie po apostolskim. Patrzymy na nieomylne Pismo Święte, gdyż jest tam zawarta pewna nauka, która nie pozwala błądzić. Choćby nawet w II wieku były przejawy kultu, gdy Biblia milczy, to my również milczymy wraz z Nią. Prześledzimy w tej chwili wszystkie Katolickie dogmaty na temat Marii. Są 4 dogmaty.
Pierwszy to stwierdzenie że Maria jest matką Boga. Jest to dogmat ogłoszony w 431 roku na Soborze w Efezie. Można powiedzieć że dogmat ten zapoczątkował długą ewolucję dogmatyczno-liturgiczną kultu Maryjnego. Potwierdza nam to ksiądz Wierusz Kowalski w "Liturgice" wydanej w Warszawie w 1959 roku. Pisze on tak:
"Dogmatyczne uznanie przez Sobór Efeski, że Maryja jest Bogurodzicą, stało się punktem wyjścia olbrzymiego rozkwitu świąt liturgicznych. Wówczas to obok cyklu świąt Chrystusa Pana powstał nowy cykl świąt ku czci Marii".
Na jakich podstawach w Biblii opiera się ten dogmat?
Ojciec Augustyn Jankowski z Opactwa w Cluny, w książce pt. "Z rozważań nad nowym przymierzem" wydanej w Poznaniu w 1958 roku, pisze:
"Z samego terminu "teotokos" - Matka Boga, który wszedł do dokumentów kościelnych, nie znajdziemy oczywiście w Piśmie Świętym. Nie mniej jednak prawdę tą mamy równoznacznie wyrażoną na kartach Nowego Testamentu, i w tym sensie mowa jest tam o Maryji - jako matce Chrystusa Jezusa, który w tym źródle objawienia występuje nie tylko jako człowiek, ale jako i prawdziwy Bóg"
Więc określenie Marii jako matki Boga nie występuje w Piśmie Świętym, lecz jest terminem wprowadzonym na drodze spekulatywnego rozumowania. A rozumowanie to w zasadzie jest bardzo proste: "skoro Chrystus był Bogiem, i skoro Maria urodziła Chrystusa, wobec tego Maria była matką Bożą".
Chciałbym jednak postawić 3 zasadnicze zarzuty wobec tego dogmatu.
Po pierwsze: czy Bóg może mieć matkę, jeżeli nie ma początku i końca?
Po drugie: czy stworzenie może urodzić Stwórcę?
Po trzecie: czy Maria przekazała Jezusowi bóstwo, czy tylko człowieczeństwo? Katoliccy teologowie zdają sobie sprawę z tego że w Piśmie Świętym nie ma dowodów na boskość, na to że Maria jest matką Boga. Wobec tych zarzutów które wcześniej podałem, katoliccy interpretatorzy przydają Marii stanowisko szczególne, jedyne i nadludzkie, tak aby uczynić ją godną urodzenia Bożego Syna. W książce pt. "Życie Maryji Matki Bożej" wydanej w Warszawie w 1954 roku Nikolas i Dąbrowski piszą:
"Już z samego założenia jest ona matką Boga, jej boskie macierzyństwo jest całym jej ustrojem, jest nią samą, ona jest matką Boga, jak człowiek jest człowiekiem, a anioł jest aniołem, ona jedna stanowi osobną hierarchię, osobny porządek przewyższający nieskończenie wszystkie inne. Działanie Boże wyniosły ją ponad ciało i krew, jak człowiek w stanie niewinności wyniesiony był ponad grudkę ziemi z której Bóg go stworzył".
Jednak Słowo Boże nie potwierdza tego poglądu. Kościół Katolicki nadając Marii specjalne znaczenie, mówią o jej indywidualnym, osobnym bycie, stojącym ponad innymi bytami, mówi jednocześnie że Bóg uczynił Marię godną zrodzenia Boskiego Syna, przez to że dał jej innego rodzaju naturę, w pewnym sensie.
Jednak Słowo Boże nie potwierdza tego poglądu, dlatego że List do Rzymian rozdział 8, werset 3 mówi że Jezus przyszedł w postaci grzesznego ciała, a więc człowieczeństwo Jezusa nie było pozbawione skazitelności. Oto ten fragment:
"Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele"
A jakże czysta i niepokalanie poczęta, wyniesiona ponad ciało i krew Maria mogła dać grzeszne ciało swojemu synowi? Maria może być traktowana jako matka Syna Człowieczego i nic poza tym.
O ile dziewictwo Marii jest stwierdzone w Piśmie Świętym, o tyle twierdzenie że tak było do końca jej życia jest pozbawione sensu. Na poparcie dogmatycy katoliccy przytaczają następujące tezy. Po pierwsze stwierdzenie Marii wypowiedziane w Łukasza rozdział 1 werset 34
"A Maria rzekła do anioła: Jak się to stanie, SKORO NIE ZNAM MĘŻA?"
Taka wypowiedź wg Kościoła Katolickiego miała wyrażać jej zamiar stałego dziewictwa. Przekazanie Marii Janowi po ukrzyżowaniu, ma wskazywać na brak własnych dzieci. Po trzecie słowa Ezechiela z 44 rozdziału, werset 2 mówiące o "bramie zamkniętej":
"Potem poprowadził mnie z powrotem w kierunku BRAMY ZEWNĘTRZNEJ ŚWIĄTYNI, zwróconej ku wschodowi; lecz była zamknięta. I rzekł do mnie: Ta BRAMA BĘDZIE ZAMKNIĘTA, nie będzie się jej otwierać i nikt nie będzie przez nią wchodził, gdyż Pan, Bóg izraelski, wszedł przez nią, DLATEGO BĘDZIE ZAMKNIĘTA"
Ksiądz Jankowski stwierdza że "brama zamknięta" symbolizuje "zamknięte łono Marii". Ale w tym wersecie wyraźnie widać że chodzi tutaj o ZEWNĘTRZNĄ BRAMĘ ŚWIĄTYNI, a nie o ZAMKNIĘTE ŁONO MARII. Natomiast ten sam ksiądz Jankowski, stwierdza z ubolewaniem, że jednak w Biblii nie ma dowodów na nieustające dziewictwo Marii, mówi on następujące słowa:
"Reasumując więc dowód z Pisma Świętego na poparcie 3 składowych tez o nieustającym dziewictwie Marii, wypada stwierdzić, że dogmat ten jako całość, nie ma dotąd wystarczającego i wyczerpującego dla siebie uzasadnienia, ze strony źródła objawienia jakim jest PISMO ŚWIĘTE, lecz odwołać się musi również do TRADYCJI"
Nie należy się temu dziwić, oczywiście Biblia nigdzie nie wspomina o tym że Maria zachowała swoje dziewictwo, jest to teza obca Pismu Świętemu. Więc Kościół Katolicki musi odwołać się do Tradycji, żeby uznać tą tezę. Przyjrzyjmy się tekstom które wg Kościoła Katolickiego stanowią potwierdzenie wiecznego dziewictwa Marii. Tekst pierwszy, Łukasza rozdział 1 werset 34:
"A Maria rzekła do anioła: Jak się to stanie, skoro NIE ZNAM MĘŻA?"
Jest to werset cytowany na uzasadnienie niezłomnej woli zachowania dziewictwa. Jednak ten tekst został poddany egzegezie przez profesora Czesława Jakubca z Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, gdzie profesor w książce pt. "Stare i Nowe Przymierze" na stronie 219-220, wydanej w roku 1961 w Warszawie, napisał co następuje:
"Słowa te są dla mnie zagadkowe, i dlatego stały się podstawą przypuszczenia że Maryja i Józef zawierając związek małżeński, złożyli ślub czystości. Jest jednak rzeczą mało prawdopodobną, żeby istotnie Maryja jak również Józef złożyli ślub czystości. Przede wszystkim bowiem z treści przytoczonego wyżej pytania - "nie znam męża", wcale to nie wynika w sposób decydujący, nawet przeciwnie, ślub czystości, byłby w owych czasach anachronizmem, gdyż jak wiadomo w pojęciu Żydów potomstwo zrodzone w związku małżeńskim było wyrazem błogosławieństwem ze strony Boga"
Więc w słowach tych nie należy doszukiwać się ukrytych znaczeń, typu że Maria wykazała niezłomną wolę zachowania wiecznego dziewictwa, po prostu Maria stwierdziła że nie zna męża, że nie poznała mężczyzny do tej pory, czyli stwierdziła swoją czystość i dziewiczość przedmałżeńską. Tylko to i żadnego innego znaczenia. W Ewangelii Mateusza rozdział 1 werset 25 jest napisane że Józef nie obcował z nią dopóki nie porodziła:
"Ale nie obcował z nią, dopóki nie powiła syna, i nadał mu imię Jezus".
Jest to werset który wg Kościoła Katolickiego również jest przytoczony na uzasadnienie tezy o wiecznym dziewictwie, że nie obcował z nią, więc ona była czysta, i ma to pewne reperkusje na przyszłość, prawdopodobnie w przyszłości też zachowała czystość. Natomiast chcę podkreślić znaczenie dwóch wyrazów w tym fragmencie: "obcować" i "dopóki". "Obcować" wg starych przekładów np. wg przekładu Księdza Wujka jest użyte tutaj słowo "poznać". W grece słowo to znaczy "gniosko". "Gniosko" oznacza zażyłą bliskość np. przyjaźń, ale może też oznaczać stosunek seksualny między kobietą a mężczyzną. To samo słowo w Starym Testamencie jest określone jako "jada" i zostało użyte w 1 Księdze Mojżeszowej w 4 rozdziale, w 1 wersecie, gdzie jest napisane że Adam "poznał" Ewę i potem poczęła i porodziła:
"Adam obcował z żoną swoją Ewą, a ta poczęła i urodziła Kaina. Wtedy rzekła: Wydałam na świat mężczyznę z pomocą Pana"
Można powiedzieć, że Mateusza rozdział 1, werset 25 mówi że "nie poznał" jej dopóki nie porodziła:
"Ale nie obcował z nią, dopóki nie powiła syna, i nadał mu imię Jezus"
Można postawić znak równości między "obcować" i "dopóki", więc na pewno werset ten stwierdza następującą rzecz - Józef nie obcował z Marią dopóki nie porodziła, ale później obcował z nią, lecz dopóki nie porodziła, nie obcował z nią. I to potwierdza tylko jasny dowód Pisma Świętego że Maria przed urodzeniem Pana Jezusa była dziewicą. Inne fragmenty które obalają mit o wiecznym dziewictwie Marii, to liczne fragmenty w Nowym Testamencie, które stwierdzają istnienie dzieci Marii, a braci i sióstr Pana Jezusa. Są to fragmenty następujące:
Mateusza 13:55
"Czyż nie jest to syn cieśli? Czyż matce jego nie jest na imię Maria, A BRACIOM JEGO Jakub, Józef, Szymon i Juda?"
Łukasza 8:19
"I przyszła do niego matka Z BRAĆMI JEGO, ale nie mogli dotrzeć do niego z powodu tłumu"
Jana 2:12
"Potem udał się do Kafarnaum wraz z matką swoją I BRAĆMI, i uczniami swoimi, i tam pozostali kilka dni"
Dzieje Apostolskie 1:14
"Ci wszyscy trwali jednomyślnie w modlitwie wraz z niewiastami i z Marią, matką Jezusa, i Z BRAĆMI JEGO"
Galacjan 1:19
"A innego z apostołów nie widziałem oprócz Jakuba, BRATA Pańskiego"
1 Koryntian 9:5
"Czy nie wolno nam zabierać z sobą żony chrześcijanki, jak czynią pozostali apostołowie i BRACIA PAŃSCY, i Kefas?"
Przeczytajmy może jeden z tych fragmentów:
Mateusza 13:55-56
"Czyż nie jest to syn cieśli? Czyż matce jego nie jest na imię Maria, a braciom jego Jakub, Józef, Szymon i Juda?" A SIOSTRY JEGO, czyż nie są wszystkie u nas? Skąd ma tedy to wszystko?"
Więc Maria miała dzieci, co prawda katoliccy uczeni twierdzą, że "brat" oznacza także "kuzyna", a nawet dalsze rodzeństwo. Rzeczywiście w języku hebrajskim i w języku aramejskim nie ma rozróżnienia między "brat" a "kuzyn". Często "brat" oznacza "kuzyn", a "kuzyn" oznacza "brat". Natomiast Ewangelia nie została napisana w języku hebrajskim, ani w języku aramejskim, lecz w greckim. I tutaj w grece jest rozróżnienie między "kuzynem" a "bratem". Nie można tutaj naciągać faktów i stwierdzać że "brat" = "kuzyn", dlatego że greka zna rozróżnienie między "bratem" a "kuzynem". Więc jest to dowód który naprawdę obala mit o wiecznym dziewictwie Marii, gdyż znaczy to że Maria miała dzieci. Otwórzmy Łukasza 2:7 który mówi o tym że Jezus Chrystus jest synem pierworodnym Marii, więc jest pierworodnym, ale nie jest napisane że jest synem JEDNORODZONYM. Oto ten werset:
"I porodziła syna swego PIERWORODNEGO, i owinęła go w pieluszki, i położyła go w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie"
Więc jest pierworodnym czyli że urodził się pierwszym, wszystko wskazuje na to że Maria później także rodziła. A więc musimy stwierdzić że wieczne dziewictwo opiera się na teologicznej spekulacji, nie na Słowie Bożym, gdyż Słowo Boże mówi wręcz odwrotnie. Następny dogmat jest o "niepokalanym poczęciu" Marii, ogłoszony w 1854 roku przez papieża Piusa IX. Jego brzmienie jest następujące:
"Na cześć świętej niepokalanej Trójcy, wyjaśniamy, oświadczamy i określamy, że nauka która twierdzi, że Najświętsza Maria Panna zachowana została wolna od wszelkiej zmazy pierworodnej winy, w pierwszej chwili swego poczęcia, a poza szczególną łaską i przywilejem okazanym przez Boga Wszechmogącego, jest nauką przez Boga objawioną, wszyscy wierni powinni w nią wierzyć mocno i stale".
Dogmat ten stwierdza inaczej że Maria jest bezgrzeszna od samego urodzenia, jest niepokalanie poczęta. I jakie są dowody biblijne wg Kościoła Katolickiego na to twierdzenie? Pierwsze to słowa z 1 Mojżeszowej 3:15; a drugie to z Łukasza 1:28
"I wszedłszy do niej, rzekł: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami"
Są to słowa kiedy anioł zwiastuje Marii poselstwo o tym że będzie matką Zbawiciela, i mówi do niej: "łaski pełna", a więc jeżeli "łaski pełna" to wg Kościoła Katolickiego wolna od grzechu.
Przyjrzyjmy się najpierw tekstowi z 1 Mojżeszowej 3:15; wg Biblii Brytyjskiej tekst ten brzmi następująco:
"I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ONO zdepcze ci głowę, a TY ukąsisz je w piętę".
Kościół Katolicki głosi następującą rzecz - mówi to ksiądz Jankowski w książce pt. "Rozważania nad Nowym Przymierzem", gdzie pisze:
"Niewiasta" = Maryja, jej potomek = Chrystus, "toczyć będą nieprzejednaną walkę z wężem, z szatanem i jego potomstwem" = "upadłymi aniołami i ludźmi jemu poddanymi". Walka ta zakończy się ostatecznym triumfem potomka i niewiasty, wniosek - wg Kościoła Katolickiego jeśli triumf ten ma być zupełny to musi zawierać w sobie całkowite zwycięstwo nad grzechem, czyli niewiasta musi być bezwzględnie wolna od grzechu nawet pierworodnego.
Powyższe rozumowanie jest oparte na przykładzie Biblii Księdza Jakuba Wujka, gdzie jest napisane w 1 Mojżeszowej 3:15
"Ona zetrze głowę twoją, a ty czychać będziesz na jej piętę"
Co się okazuje? Okazuje się że przekład Jakuba Wujka jest niezgodny z natchnionym oryginałem. To znaczy słowa użyte tam, zaimki "jej", "pięta" i "ona" są źle użyte, powinno być "ono" zmiażdży ci głowę, a "ty" ukąsisz je w piętę. Takie rozumowanie potwierdza ksiądz Czesław Jakubiec, profesor Akademii Teologii Katolickiej, w książce "Genesis" na stronie 80, stwierdza następującą rzecz:
"Przekład słów opisujących przebieg zapowiedzianej walki, "ono" zetrze twoją głowę, a "ty" będziesz czychać na jej piętę, nie jest dokładny. Najpierw dlatego że w tekście hebrajskim mamy tu zaimek rodzaju męskiego "hu" - "on" albo "ono", a chociaż litery z których zaimek się składa mają niekiedy brzmienie "hi" - "ona" to jednak hebrajska forma czasownika 3 osoba liczby pojedyńczej rodzaju męskiego, czyli słowo "heha" - "on" "zetrze" lub "ono" "zmiażdży" wskazuje że powinno tu być "on" czy "ono", zatem "potomstwo", albo "potomek"(koniec wypowiedzi profesora).
Więc jeżeli dogmat ten opiera się na Biblii Księdza Jakuba Wujka, to opiera się na sfałszowanej wersji tej księgi. Jakże inaczej można mówić, jakże inaczej można wyjaśnić tą doktrynę, jak tylko poprzez sfałszowanie poprzez zastąpienie zaimka "ono" wskazującego na Chrystusa, poprzez zaimek "ona" wskazującego na Marię. Cała Biblia głosi że Jezus jest zwycięzcą nad diabłem, i nikt inny. Ten tekst nie stanowi dla nas żadnego dowodu, więc na podstawie tego testu nie możemy udowodnić że Maria jest niepokalanie poczęta. Drugim dowodem niepokalanego poczęcia wg katolickich dogmatyków jest tekst z ewangelii Łukasza 1:28, który brzmi następująco wg Biblii Tysiąclecia:
"Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami"
Czy słowa "łaski pełna" wskazują na bezgraniczne uprzywilejowanie Marii? Musimy sobie na to odpowiedzieć. Kościół Katolicki głosi że jeżeli Maria jest "łaski pełna", czyli jest wolna od grzechu. Stwierdzenie tego że Maria jest "pełna łaski", stwierdzenie które zostało oparte na powyższych słowach, stanowi oparcie dla nauki o niewyczerpanych zasobach łaski Bożej jakie kryje w sobie Maria. Uznanie że jest ona "pełna łaski", jest oddalone tylko o krok od zachęcania wiernych do tego by prosili ją o łaski. Jeżeli jest "łaski pełna", to znaczy że jest bez grzechu, i niepokalanie poczęta. Być "pełna łaski" czyli być "wolna od grzechu", pisze o tym ksiądz Jankowski:
"Zwrot "łaski pełna" w tekście greckim jako "ketarihomene" użyty bez jakiegokolwiek ograniczenia, stwierdza przynajmniej tyle - Maryja już przed łaską macierzyństwa Bożego posiadała "łaskę" w sposób stały"
Zastanówmy się jednak nad słowem "ketarihomene". W przekładzie Biblii Brytyjskiej "ketarihomene" zostało przetłumaczone jako "łaską obdarzona" albo "znalazłaś łaskę" u Boga. Czyżby znowu przekłamanie w tekście, czyżby znowu złe tłumaczenie? Prawdopodobnie tak, zobaczmy co na ten temat mówi Czesław Jakubiec, profesor, który pisze następującą rzecz:
"Łaski pełna? - jest to znów nie dość ścisłe tłumaczenie wyrazu greckiego "ketarihomene" który w tym przypadku jest jakby tytułem Marii, "szczególnie umiłowana", "najpiękniejsza", a nawet "najczcigodniejsza". Natomiast określenie to nie wyraża jeśli chodzi o zasadnicze znaczenie tego wyrazu greckiego najwyższego stopnia "łaski" czy świętości Maryji". Myślę że nie można księdza Jakubca posądzić o złą wolę czy herezję, wyjaśnienie tego w ten sposób, jest wynikiem rzetelnej naukowej egzegezy tekstu. Jakie są tego konsekwencje? Takie że traktowanie Marii jako "łaski pełnej" nie odpowiada prawdzie. "Łaski pełen" był tylko Syn Boży, o tym mówi Ewangelia Jana 1:14
"A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, PEŁNE ŁASKI I PRAWDY"
Jest tutaj użyte w grece słowo "preres haritos" - "pełen łaski" i żadne stworzenie nie może się z tym zrównać, po prostu porównać się z Synem Bożym. Określenie "łaską obdarzona" "szczególnie umiłowana" oznacza że Maria znalazła upodobanie w oczach Bożych, jako jedyna stała się kanałem dla przyjścia na świat Syna Bożego. Stwierdzamy że jest różnica pomiędzy tłumaczeniem "ketarihomene" jako "łaski pełna" a tłumaczeniem "ketarihomene" jako "łaską obdarzona". Stwierdzamy że prawidłowe tłumaczenie to tłumaczenie "łaską obdarzona", sens tego słowa to "znalazłaś łaskę w oczach Bożych", "zostałaś wybrana przez Pana jako naczynie" doskonale wskazuje że Maria była błogosławiona, że miała to błogosławieństwo bycia "łaską obdarzona" ale nie była wolna od grzechu, nie była niepokalanie poczęta.
Dalsze dowody przytaczane przez dogmatyków katolickich na fakt niepokalanego poczęcia są oparte na Łukasz 1:28 gdzie anioł w czasie zwiastowania powiedział - "Pan z Tobą", oraz "błogosławiona jesteś między niewiastami". Oto ten fragment:
"I wszedłszy do niej, rzekł: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami"
Określenie "Pan z Tobą" wcale w żaden sposób nie wyróżnia Marii. Biblia często stosuje takie słowo w odniesieniu do ludzi, podczas gdy są oni odwiedzani przez Boga. Np. popatrz w Księdze Sędziów 6:12
"I ukazał mu się anioł Pański i rzekł do niego: PAN Z TOBĄ, mężu waleczny!"
Anioł Pański przychodzi do Gedeona i mówi: "PAN Z TOBĄ, mężu waleczny!" Było to pozdrowienie, pozdrowienie które oznaczało "witaj, bądź pozdrowiony" lub miało zachęcić danego człowieka do tego żeby wierzył w Bożą obecność w jego życiu. Tak samo ten zwrot był popularnym pozdrowieniem w Starym Testamencie, możesz zobaczyć w Księdze Rut 2:4
"Właśnie też przyszedł Boaz z Betlejemu i pozdrowił żeńców: PAN Z WAMI! A oni mu odpowiedzieli: Niech ci Pan błogosławi!"
Tak jak widzisz nie jest to żaden dowód na to że Maria była w ten sposób wyróżniona, dlatego że w Starym Testamencie często tego typu pozdrowienia miały miejsce podczas gdy ludzie byli wizytowani przez Boga. Tak samo słowa "błogosławionaś ty między niewiastami" nie stanowią żadnego wyróżnienia Marii, gdyż takie same słowa zostały skierowane do Jaeli żony Chebera w Księdze Sędziów 5:24
"BŁOGOSŁAWIONA niech będzie ponad inne kobiety Jael, Żona Chebera, Kenity, Ponad inne kobiety w namiocie niech będzie błogosławiona".
W wersji Jakuba Wujka brzmi to następująco: "BŁOGOSŁAWIONA MIĘDZY NIEWIASTAMI Jael, żona Chebera"
Dlaczego więc Jaeli nie uznać za niepokalanie poczętą, jeżeli stwierdzenie "BŁOGOSŁAWIONA JESTEŚ MIĘDZY NIEWIASTAMI" ma oznaczać niepokalanie poczętą? To dlaczego nie wystawiło się Jaeli na ołtarze, wcześniej nie dokonując procesu beatyfikacji tej kobiety?
Skoro posiadanie Bożego błogosławieństwa uprawnia do oddawania czci Marii, to dlaczego nie możemy oddawać równej czci Jaeli?
Stwierdzamy więc, że bycie błogosławioną nie oznacza że ktoś jest niepokalanie poczęty i bezgrzeszny. Więc są to takie rozumowania teologiczne, rozprawki, natomiast teologowie katoliccy są tego mocno świadomi, że na podstawie Słowa Bożego nie można udowodnić tego rodzaju dogmatu jakim jest dogmat o niepokalanym poczęciu. Co na to Pismo Święte? Pismo Święte wyjaśnia ten problem bardzo prosto, w Liście do Rzymian 3:10, apostoł Paweł głosi następującą rzecz:
"Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego"
Natomiast w Rzymian 3:23 pisze:
"Gdyż WSZYSCY zgrzeszyli i brak im chwały Bożej"
Dlaczego Maria miałaby być wyjątkiem? Biblia mówi że wszyscy zgrzeszyli, czy Maria nie była człowiekiem, może Maria była nadczłowiekiem? A może przydać jej cechy Boskości? Biblia mówi że bezgrzeszny jest tylko Bóg, i tak naprawdę bezgrzeszny i w stanie bezgrzeszności przeżył tylko swoje życie Jezus Chrystus. Apostoł Paweł nic nie wie na temat niepokalanego poczęcia Marii. Sama Maria w Ewangelii Łukasza 1:47 wyraziła, że potrzebuje Zbawiciela, że jest GRZESZNA, dlatego że powiedziała:
"I rzekła Maria: Wielbi dusza moja Pana, i rozradował się duch mój w Bogu, ZBAWICIELU MOIM"
Ona sama była świadoma swojej grzeszności i wyznała potrzebę zbawiciela. Więc po co naciągać proste dowody Pisma Świętego, po co tworzyć coś co absolutnie z Pismem Świętym się nie zgadza? Musimy uznać że żywa TRADYCJA Kościoła Katolickiego znowu dała próbkę swojej twórczości, twórczości która nie została oparta na prostych dowodach Pisma Świętego, a jest po prostu wynikiem teologicznych spekulacji, spekulacji które są oparte tylko i wyłącznie na ubocznym objawieniu, albo na objawieniu które nie ma jakichkolwiek uzasadnień w Słowie Bożym i pochodzi tak naprawdę od ducha zwodniczego, czyli jest tworzeniem baśni, wymysłów, ludzkich podań, ludzkich nauk przez człowieka... |
[quote="Nieszka"]Ale kiedy przychodzisz do Niego z Jego Matką, którą On kocha niesamowicie i Ona mówi do Niego: "wysłuchaj ją, proszę Cię" - o ileż skuteczniejsza będzie Twoja prośba. Może będzie szybciej załatwiona, może jeszcze lepiej?... Czy to coś złego przyjść z Nią? Przeiceż nie koncentrujesz na Niej całej swojej uwagi. Idziesz z Nią DO PRZYJACIELA.
Tak trudno pojąć tę różnicę?...[/qoute]
a gdzie w Biblii jest napisane, że jeśli Maryja się wstawi za Tobą, to Twa modlitwa będzie skuteczniejsza?
ponieważ Bóg napisał w swoim Słowie, że jedynym pośrednikiem między nami a Nim jest tylko Jezus Chrystus, a więc tak naprawdę, jeśli nawet modlisz się do Boga za pośrednictwem Maryi, to Twa modlitwa nie jest skuteczniejsza, bo tak naprawdę wszystko zależy od Boga, i od Jego Woli, zresztą to Jezus w Niebie będzie się za Tobą wstawiał i przyznawał do Ciebie przed Ojcem, a nie Maryja.
czy tak trudno pojąć tą różnicę?
Nieszka napisał: | W porządku, Pismo Św. jest dla Ciebie autorytetem i wykładnią. To dobrze. Wszystko inne odrzucasz. Rozumiem więc, że ściśle przestrzegasz tego, co w nim jest. A zatem np. kierując się słowami: "Jeżeli kobieta ma upławy, to jest krwawienie miesięczne ze swojego ciała, to pozostanie siedem dni w swojej nieczystości. Każdy, kto jej dotknie, będzie nieczysty aż do wieczora." (Kpł 15, 19) podczas tych dni izolujesz się od wszystkich i wszystkiego, ponieważ jesteś "nieczysta" i nie chcesz aby inni stali się z Twojego powodu "nieczyści".
A może z Pisma Św. wybierasz tylko Nowy Testament, ponieważ nie ma w nim o tym mowy?... |
A to już zdaje się jest nie na temat, ale jak już tego tak bardzo chcesz, to odpowiem.
Jednak owy cytat, który podałaś jest wyrwany z kontekstu, więc przeczytaj od początku, cały rozdział 15, i zobacz najpierw jaka była tam kultura, klimat, wiek historyczny.
Zauważ, że wtedy było mnóstwo zarazków i zanieczyszczeń,
więc z tą izolacją kobiety, chodziło o higienę, bo w tamtym, ciepłym klimacie, bakterie, szybko się rozmnażały.
A taka izolacja, chroniła ich zdrowie.
W dzisiejszych czasach jest wiele rodzai podpasek, i nic nigdzie nie przecieka, ogólnie mówiąc - jest zachowana higiena.
A więc i nie ma potrzeby takiej izolacji, bo nikogo niczym nie zarażasz.
Pozdrawiam
A, i nie denerwuj się tak.
Spokojnie, bez nerwów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malutki
Chorąży
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:09, 09 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
MAMY DOWÓD ŻE TRÓJCA ŚWIĘTA MIŁUJE NIEPOKALANĄ..MAJ TO NAJPIĘKNIEJSZY MIESIĄC W POLSCE , PRZYRODA JEST... NIE ZNAJDUJĘ TAK PIĘKNEGO OKREŚLENIA WTENCZAS LUDZIE WYSŁAWIAJĄ NAJPIĘKNIEJSZĄ Z PIĘKNYCH
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
heart
Chorąży
Dołączył: 16 Paź 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:30, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
malutki napisał: | MAMY DOWÓD ŻE TRÓJCA ŚWIĘTA MIŁUJE NIEPOKALANĄ..MAJ TO NAJPIĘKNIEJSZY MIESIĄC W POLSCE , PRZYRODA JEST... NIE ZNAJDUJĘ TAK PIĘKNEGO OKREŚLENIA WTENCZAS LUDZIE WYSŁAWIAJĄ NAJPIĘKNIEJSZĄ Z PIĘKNYCH |
A gdzieś znalazł taki dowód? może zacytujesz?
No widzisz, jak piękną przyrodę stworzył Bóg? Po to by Jemu dziękować za to wszystko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malutki
Chorąży
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:24, 11 Mar 2009 PRZENIESIONY Nie 21:01, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Moc zawierzenia
Pragnę podzielić się doświadczeniem ogromu miłości Boga i Maryi, Królowej Polski, Pani Jasnogórskiej, do tych, którzy zawierzają się Jej Niepokalanemu Sercu. Od kilku lat w każdą pierwszą sobotę miesiąca, uczestniczę w takich zawierzeniach, które dokonują się na Mszy św. o godz. 18:30 w kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze. W tym akcie pielgrzymi zawierzają samych siebie, swoje rodziny, miejsca pracy, parafie, a także swoje trudne sytuacje życiowe, problemy, plany na przyszłość, rozeznanie powołania, prośby, np. o potomstwo -po prostu wszystko, co było, jest i będzie w ich życiu. Ten prosty akt miłości i dziecięcej ufności we wstawiennictwo Matki Bożej jest odpowiedzią na wezwanie Maryi w Fatimie, gdzie powiedziała, że zwycięstwo przyjdzie przez Jej Niepokalane Serce. Jest to także kontynuacja drogi, którą pokazał nam Sługa Boży Jan Paweł II, zawierzając siebie Niepokalanemu Sercu Maryi, by być "cały Jej" - "Totus Tuus". 25.03.1984 roku takim samym aktem objął Rosję i cały świat.
8 września 1946 roku na Jasnej Górze kard. August Hlond, prymas Polski, poświęcił naród polski Niepokalanemu Sercu Najświętszej Marii Panny. Do Pani Jasnogórskiej pielgrzymują w każdą pierwszą sobotę Jej dzieci, prosząc o tryumf Niepokalanego Serca w tym, co je boli i co po ludzku nie jest możliwe do rozwiązania. Odpowiedź Maryi jest często natychmiastowa i niezwykła. Jak pisał św. Ludwik Grignion de Montfort: "Maryja, ta Przedziwna i Cudowna Dziewica, w łączności z Duchem Świętym sprawiać może rzeczy niezwykłe i nadzwyczajne". Liczne cuda i łaski otrzymali ci, którzy zawierzyli się Niepokalanemu Sercu Maryi. Chciałabym opisać jedno z wielu takich wydarzeń, których byłam świadkiem. Pamiętam pewną Mszę w kaplicy Cudownego Obrazu, podczas której moją uwagę zwróciło dziwne zachowanie młodego mężczyzny. W momencie kiedy kapłan dokonywał konsekracji, ten młody człowiek upadł i wydawało się, że wystąpił u niego atak epilepsji. Wyniesiono go do zakrystii. Po chwili podano mu do wypicia trochę święconej wody. Reakcja była natychmiastowa: widziałam człowieka, który nieświadomy tego, gdzie jest i co robi, rzucał się, wił i parskał. Poproszono znajdującego się tam kapłana o pobłogosławienie go. Młodzieniec uspokoił się wtedy. Jego twarz i oczy odzyskały normalny wygląd. W tej sytuacji stało się jasne, że nie był to atak padaczki, ale problem natury duchowej. Nie pozostawało nic innego, jak tylko skontaktować się z jasnogórskim egzorcystą. Ponieważ ojciec był w tym czasie zajęty, poprosił mnie, abym przez mniej więcej 2 godziny zaopiekowała się Pawłem.
Udaliśmy się do miejsca, które znajduje się ok. 5 minut od Jasnej Góry. Tym razem pokonanie tej drogi zajęło nam 40 minut. Wydawało mi się, że idę z alkoholikiem w stanie delirium albo narkomanem w okresie głodu narkotycznego. Ogromnym problemem dla Pawła było zrobienie każdego kroku - nie panował nad swoim ciałem, nie mógł zgiąć kolan; widać było, że bardzo cierpi. Musiałam go podtrzymywać, aby nie upadł. W sercu wzywałam Maryję na pomoc. Kiedy doszliśmy na miejsce, Paweł był zupełnie wyczerpany. Próbował mi wyjaśnić, że przyjechał na Jasną Górę prosić o pomoc Matkę Bożą. Zaczęłam mu opowiadać o Maryi i jasnogórskim sanktuarium. Widziałam, jak wyraz jego twarzy się zmieniał, kiedy wypowiadałam słowo "Maryja". Wydawał wtedy dziwne pomruki. Pomimo wcześniejszego zapewnienia, że przyszedł po pomoc do Maryi, coś w jego wnętrzu sprzeciwiało się, wręcz reagowało agresją za każdym razem, kiedy wymieniałam imię Matki Bożej. W końcu zamilkłam i modliłam się w ciszy. Minęły 2 trudne godziny. Szliśmy z powrotem na Jasną Górę. Paweł co jakiś czas zatrzymywał się i nieruchomiał. Im bardziej zbliżaliśmy się do umówionego z ojcem egzorcystą miejsca spotkania, tym bardziej Paweł cierpiał i tym bardziej musiał walczyć, żeby zrobić kolejny krok. Na szczęście ojciec wyszedł nam naprzeciw i pobłogosławił nas, dzięki czemu Paweł miał dość siły, żeby wejść do sanktuarium. Na jego prośbę uczestniczyłam w rozmowie, która miała miejsce między nim a ojcem egzorcystą.
Paweł chciał "pomóc" swojemu przyjacielowi, którego dziewczyna zaszła w ciążę, co postawiło go w bardzo trudnej sytuacji. Paweł postanowił wtedy zawrzeć ze złym duchem następujący układ: dziecko jego kolegi ma się nie urodzić, a on w zamian za to odda diabłu swoje ciało, umysł, przyszłość - po prostu wszystko. Działo się to w nocy i wtedy poczuł, że zły duch wszedł w niego. Nie trzeba było długo czekać na działanie i manifestację tej niewidzialnej istoty, która powoli przejmowała kontrolę nad nim i jego życiem. Zaczęły się u niego ataki niepohamowanej agresji, depresja, bezsenność, zaniki pamięci, myśli samobójcze, lęki, słyszenie głosów, okropne sny i widzenia, intuicje przewidujące przyszłość... Życie Pawła i jego najbliższych zmieniło się w koszmar. Wkrótce znalazł się pod opieką psychiatryczną. Zaczęto podawać mu leki psychotropowe, kilkakrotnie przebywał też w szpitalu dla psychicznie chorych. Gdy jednak takie konwencjonalne leczenie nie pomagało, rodzina zaczęła szukać pomocy u bioenergoterapeutów. Niestety, było coraz gorzej: pojawiły się podobne problemy u innych członków rodziny Pawła. Tylko babcia, modląca się na różańcu o pomoc dla całej rodziny, pozostawała nietknięta przez Złego.
Rozpoczęły się egzorcyzmy nad Pawłem, które trwały po kilka godzin dziennie przez 5 kolejnych dni. Na Jasną Górę przybyła rodzina Pawła, która po spowiedzi generalnej prosiła Matkę Bożą o pomoc. Paweł wciąż bardzo cierpiał. W pewnym momencie pojawiła się myśl o zawierzeniu go Niepokalanemu Sercu Maryi. Najpierw uczynili to rodzice, a dopiero potem mógł to zrobić on sam. Z wielkim trudem składał po literce słowa i zdania aktu zawierzenia. Wtedy nastąpił przełom. Sam Paweł twierdzi, że właśnie w tym momencie coś w nim "pękło" i wszedł w inną duchową rzeczywistość. Dalsze modlitwy i kolejne egzorcyzmy spowodowały, że Paweł mógł samodzielnie uczestniczyć w Mszach św. i przyjmować Komunię św. Zaczęło się jego nowe życie z Bogiem. Zły duch jednak nie rezygnował.
Przed Pawłem stał ogrom duchowej pracy. Wstawał wcześnie rano, odmawiał różaniec, potem szedł na Mszę św., aby "przeżyć dzień". Następnie wieczorem szedł na drugą Mszę św. - aby "przeżyć noc". Po kilku miesiącach takiej walki zaczął w miarę normalnie żyć. Zaliczył - jak powiedział - "z Maryją" zaległości w szkole i zdał do klasy maturalnej. W podziękowaniu Matce Bożej za uwolnienie przeszedł na kolanach drogę od początku parku jasnogórskiego do kaplicy Cudownego Obrazu. Dziś jest młodym, normalnym mężczyzną, modlącym się i kochającym bardzo Jezusa i Maryję, dzięki którym jego życie przemieniło się z piekła w cudowną przygodę bycia chrześcijaninem w szkole Maryi.
Kontakty Pawła ze złym duchem rozpoczęły się, kiedy miał zaledwie kilka lat. Jako małe dziecko dostał zabawkę - diabełka. Początkowo bardzo się go bał, ale z czasem tak się z nim oswoił, że zaczął nawet mówić do niego. Tak wszedł w inny, niewidzialny świat. Po pewnym czasie zaczął mieć dziwne przeczucia, intuicje i sny. Czuł się inny niż rówieśnicy. Już wtedy wiedział, że jest świat niewidzialny. I ten świat go pociągał. Rodzina również uważała chłopca za szczególne dziecko, nie rozumiejąc jednak tego, skąd brała się jego inność. Wszystko zostało z czasem wyjaśnione. Paweł w najgorszym okresie, kiedy intensywnie szukał pomocy u Boga, słyszał w sercu słowa "Matka Boża, Jasna Góra". Liczył, że od Maryi otrzyma pomoc, chociaż nie wiedział, jak i kiedy. Pamiętał tylko, że babcia modliła się na różańcu do Matki Bożej Jasnogórskiej, i uważał, że to jej modlitwie zawdzięcza pomoc Maryi.
Na koniec chciałabym podać najprostszy akt zawierzenia się Niepokalanemu Sercu Maryi, przez który pozwalamy Matce Bożej, by czyniła w nas i wokół nas wielkie rzeczy:
"Matko Jezusa i Matko moja, Maryjo. Idąc za wzorem Sługi Bożego Jana Pawła II, i ja chcę Ci dziś powiedzieć: cały jestem Twój (cała jestem Twoja). W Twoim Niepokalanym Sercu składam całego (całą) siebie, wszystko, czym jestem: swój umysł, swoją wolę, swoje ciało, emocje, myśli, pragnienia, całą swoją przeszłość od chwili poczęcia i całą swoją przyszłość, swój krok, każdą chwilę swojego : Ty, Najlepsza Matko, kształtuj n ochraniaj od zła, prowadź, posługuj się mną do budowania Królestwa Twojego Syna, Jezusa Chrystusa - jedynego Zbawiciela świata, mojego Zbawiciela, od którego pochodzi wszelkie dobro, prawda i życie".
OSOBY KTÓRE CHCĄ SIĘ ZAWIERZYĆ NIEPOKALANEMU SRCU MARYJI NA JASNEJ GÓRZE MGĄ DZWONIĆ PO INFORMACJE.
EMANUELA DZIEMIAN
Tel.(034) 3610585
Kom. 792277720
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
serenada
Setnik
Dołączył: 04 Kwi 2012
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:00, 15 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Zawsze lubiłam majówki...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|