|
Walka duchowa katolickie forum dla osób wierzących, niewierzących, poszukujących, wątpiących, zagubionych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mariawita
Dziesiętnik
Dołączył: 26 Lut 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cegłów Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:28, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Widzę, że od ostatniego wpisu trochę minęło ale mam nadzieję, że kogoś to jeszcze zainteresuje. Wydaje mi się, że czegoś tu brakuje, tak na koniec. Zuzanna dobrze zauważyła, że Mateczka Kozłowska nie chciała rozłamu. Gdyby władze Kościała Katolickiego zaakceptowały objawienie bylibyśmy dzisiaj tak jak mówił Pan Jezus w Objawieniu Zgromadzeniem. Jednym z wieli w łonie Kościoła. Niestety tak się nie stało a powodów było wiele. Cały czas toczą się rozmowy między Mariawitami a Katolikami o to jak było na prawdę. Wychodzą na jaw nowe fakty. Stawiane są nowe tezy. Głównie chodzi o to, że w Objawieniach Mateczka miała ukazane zepsucie w Kościele - w swoim Kościele bo była przecież siostrą zakonną w Kościele Rzymskokatolickim. Zgromadzenie Kapłanów Mariawitów miało być naprawą życia księży. Cały czas mowa o KRK. Nie podobało się to biskupom polskim i z tego co pamiętam to najbardziej nieprzychylny był chyba biskup z Płocka (tu Mateczka otrzymała Objawienie - w kościele KRK). Nastąpiły próby zatwierdzenia Zgromadzenia (to tak w dużym skrócie) i nawet oparło się o Watykan. Do Papieża udały się delegacje, nawet i sama Mateczka by przekazać życzenie Pana Jezusa o naprawie ducha Kościoła. Jednocześnie polskie władze kościelne wysyłały pisma niezbyt pochlebne o nowym ruchu. Św. Franciszka Kozłowska została przedstawiona jako osoba, która ma kierować nowym ruchem, biskupi chyba czuli się zagrożeni. A w tym wszystkim nie o to chodziło. Papież nastawiony pismami polskich biskupów niezbyt entuzjastycznie do Mateczki nakazał zaprzestać dalszych kroków. I w tym momencie pojawia się sprzeciw Mateczki i jej bliskich współpracowników. No i rozłam gotowy... (baaardzo duży skrót myślowy ale tak to mniej więcej wygląda z naszej strony).
Ciekawostką jest to, że nasze delegacje z Watykanu przywiozły obrazy Matki Boskiej Nieustającej Pomocy - z pieczęcią Papieską - i w niektórych kościołach Mariawickich obrazy te są do dziś dnia na ołtarzach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Amadea
Admin
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:14, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Trudno mi przyjąć argumentację, że jednym z głównych powodów rozłamu było to, że Franciszka Kozłowska krytykowała zepsucie w Kościele. To samo czynił św. Franciszek z Asyżu, a jednak franciszkanie należą dziś do Kościoła. Św. Jan od Krzyża widząc rozluźnienie jakie zapanowało w zakonie karmelitańskim, postanowił przeprowadzić reformę umożliwiającą powrót do wcześniejszej, ostrzejszej reguły. To samo uczyniła w żeńskiej gałęzi karmelitów św. Teresa z Avila. W efekcie mamy karmelitów trzewiczkowych (sprzed reformy) i karmelitów bosych (zreformowani). Nadal jednak pozostają oni w jedności z Kościołem Rzymsko-Katolickim. Kościół (w osobach kościelnych dygnitarzy) może i burzył się nie raz, kiedy ktoś próbował wstrząsnąć nim, gdy zaczynał bardziej skłaniać się ku temu co ziemskie, światowe niż ku temu co duchowe i Boskie, jednak nie przesadzajmy z tą nadwrażliwością na krytykę, bo to już nieco zalatuje jakąś teorią spiskową - gdy pojawia się głos krytyki "zły kler" jednoczy siły by uciszyć krytykanta.
Nie wydaje mi się też, że Franciszka Kozłowska mogła stanowić tak wielkie zagrożenie dla władzy biskupów, że wszyscy sprzysięgli się przeciwko niej. To nie jest dla mnie wystarczająco ważki argument, aby usprawiedliwić rozłam w Kościele. Kościół trwa i trwać będzie wbrew księżom i biskupom, którzy działają przeciwko niemu, i wbrew ludziom, którzy na własną rękę próbują go naprawić tak usilnie i z takim uporem, że doprowadzają do schizmy.
Musiały być jakieś konkretne błędy w "objawieniach" Franciszki Kozłowskiej, które dyskwalifikowały je. Kościół dysponuje odpowiednimi narzędziami do tego, by stwierdzać prawdziwość objawień lub je odrzucać. Dla katolików powinien też być autorytetem w tych sprawach. Nie można doprowadzać do rozłamu tylko dlatego, że coś mi się wydaje, albo mam "objawienie" (przełożona betanek z Kazimierza też miała "objawienia", których efektem jest tragedia wielu rodzin, a wszystko dlatego, że autorytet Kościoła został odrzucony i ważniejsze stało się prywatne objawienie niż jego (Kościoła) nauczanie i decyzje).
Ufam jednak, że któregoś dnia sytuacja pomiędzy mariawitami a Kościołem Katolickim zostanie w jakiś sposób rozwiązana, i będziemy mogli cieszyć się jednością, wspólnie wielbiąc Pana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mariawita
Dziesiętnik
Dołączył: 26 Lut 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cegłów Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:25, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
I te błędy były ale nie w Objawieniu ale w jego tłumaczeniu i w opisie sprawy jaki dotarł do Watykanu. Cały czas toczą się rozmowy między naszymi Kościołami w celu wyjaśnienia całej sprawy sprzed przeszło stu lat. Na dzień dzisiejszy wiemy tyle, że niektóre sformułowania opisane przez Mateczkę w Objawieniu zostały niefortunnie przetłumaczone, stawiając Mateczkę w zupełnie innym świetle niż było to w rzeczywistości. Mateczka nie miała być jakimś nowym przywódcą duchowym, rządzącym Kościołem a jedynie osobą przez którą Pan dał całemu światu Objawienie Dzieła Wielkiego Miłosierdzia. Opisy wysłane przez biskupów KRK różnią się i to znacznie od tych zachowanych w archiwach mariawickich. Pewnym jest iż Papież po prostu został wprowadzony w błąd i stąd jego decyzja o likwidacji nowego ruchu. O tym świadczą materiały, dokumenty. A jeśli osoba Mateczki otrzymała dar od samego Boga, w co my mariawici mocno wierzymy i na tym się opiera nasz Kościół to nie można było dopuścić aby decyzja jednego człowieka zniweczyła Dzieło Boże. Rozłam nie nastąpił przez jedną osobę - Mateczkę. Już wtedy za nią stało sporo księży katolickich wspierających ją i wierzących w Dzieło Miłosierdzia Bożego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amadea
Admin
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:52, 03 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
mariawita napisał: | A jeśli osoba Mateczki otrzymała dar od samego Boga, w co my mariawici mocno wierzymy i na tym się opiera nasz Kościół to nie można było dopuścić aby decyzja jednego człowieka zniweczyła Dzieło Boże. Rozłam nie nastąpił przez jedną osobę - Mateczkę. Już wtedy za nią stało sporo księży katolickich wspierających ją i wierzących w Dzieło Miłosierdzia Bożego. |
Istnieje w Kościele coś dużo ważniejszego od wszelkich nawet najlepszych intencji. Nazywa się to POSŁUSZEŃSTWO. W tym miejscu przypomnę św. o. Pio. Wiele było wątpliwości wobec niego, trafiło się nawet pomówienie o romans z kobietą. O. Pio odsunięto od sprawowania Eucharystii oraz spowiadania. Jego reakcja? Milczące poddanie się decyzji przełożonych. Nie krzyczał, że ma dary różne, że posiada stygmaty, więc niech wszyscy się odczepią bo nie mają racji, bo on wie lepiej. NIE! Z pokorą znosił te prześladowania, aż wszystko się wyjaśniło. Podobnie było ze św. s. Faustyną. Jezus nakazał jej załatwienie sprawy nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego i ustanowienia odrębnego święta ku czci Miłosierdzia Bożego, a tymczasem pojawiły się przeszkody. A to ksiądz jej nie rozumiał, a to biskup coś blokował i kazał czekać. Pytała Jezusa, co ma robić, bo przecież ma zadanie do wypełnienia a tu problemy. Czy Jezus powiedział jej: „rób co chcesz, bo wiesz, że to Ja ci każę”? NIE! Powiedział, żeby robiła co może, ale z całkowitym poddaniem woli przełożonych. Nakazał jej absolutne posłuszeństwo. JEZUS STAWIA NA POSŁUSZEŃSTWO! A jak było ze św. Teresą z Avila? Przez dwa lata spowiednicy z premedytacją wmawiali jej, że wizje, które ma, pochodzą od złego ducha. Jeden z nich nakazał Teresie, by zawsze czyniła znak krzyża i pokazywała Zjawie... „figę”. Święta czyniła to posłusznie, choć była przekonana, że ukazuje jej się Chrystus. W „Księdze życia” napisała: „Raczej byłabym dała się porąbać na sztuki, niżbym potrafiła uwierzyć, że to zły duch”. Z ogromnym zażenowaniem prosiła więc Pana, by wybaczył jej zniewagi, które Mu niechcący wyrządza. Ale też z wyraźnym wyrzutem tłumaczyła, że spełnia polecenie tych, których On sam ustanowił szafarzami w Kościele. Pan Jezus odpowiadał Teresie, że dobrze czyni słuchając spowiedników (wyobrażasz to sobie? pokazywała „figę” samemu Bogu, a On powiedział, że słusznie robi, bo powinna być posłuszna!)
Dlatego powtórzę raz jeszcze: ŻADNA, nawet najpiękniejsza idea nie usprawiedliwia braku posłuszeństwa, które, jakby nie było, Franciszka Kozłowska na pewno przyrzekała składając swoje śluby (wypowiadając je, złamała swoje śluby). Brak posłuszeństwa wydało owoce w postaci rozłamu. Czy aby na pewno było to wolą Bożą? Czy tego chciał Bóg? Czy Bóg może sama sobie zaprzeczać?
On potrafi dobro z każdego zła wyprowadzić, potrafi naprawić to, co zepsute i posklejać to, co rozbite, więc ufam, że nadejdzie dzień, gdy mariawici będę mogli wrócić do Kościoła. Faktem jednak jest, że Franciszka Kozłowska i księża, którzy za nią stanęli, postąpili źle (to, że więcej niż jedna osoba zbuntowała się, bynajmniej nie jest rzeczą chwalebną!). Postąpili źle, ponieważ wypowiedzieli posłuszeństwo, które jest bardzo cenną rzeczą w oczach Boga. Poza tym Bogu trzeba ufać - jeśli zarówno Franciszka jak i księża, którzy ją popierali, uważali, że jest to prawdziwie Boże dzieło, powinni Jemu to zawierzyć (tak jak zrobiła to św. Faustyna), powinni w posłuszeństwie poddać się woli przełożonych i obserwować, jak Bóg swoje dzieło doprowadza do końca - wbrew wszelkim przeciwnościom - a nie brać sprawy w swoje własne ręce i uprawiać jakąś samowolkę doprowadzając do rozłamu.
Cytat: | nie można było dopuścić aby decyzja jednego człowieka zniweczyła Dzieło Boże |
Czy naprawdę mariawici wierzyli w to, że Pan Bóg sobie sam nie poradzi, więc to oni muszą zająć się Jego dziełem?! Cóż za pycha!
"KTÓŻ JAK BÓG?"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Amadea dnia Śro 18:56, 03 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mariawita
Dziesiętnik
Dołączył: 26 Lut 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cegłów Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:00, 03 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
(Dz. M. str. 50) "W roku 1904. 28-go Lipca, w czasie odmawiania Nieszporów ukazał mi się Pan Jezus, a Potem SS. Piotr i Paweł, - św. Piotr podał mi klucze, a św. Paweł miecz, i zaraz zniknęłi. Bardzo się zatrwożyłam, bo nie rozumiałam co ro znaczy, ale Pan Jezus przemówił: "Otrzymałaś klucze miłosierdzia i miecz sprawiedliwości, - albowiem klucze są symbolem miłosierdzia, a miecz symbolem sprawiedliwości", i w tej chwili połączył Swoje Serce z mojem sercem, mówiąc: "Odtąd twoją chwałę poczytuję za Moją, a zniewagi tobie wyrządzone poczytuję za zniewagi Mnie wyrządzone." W r. 1904 w Uroczystość SS. Piotra i Pawła, gdy <ateczka się modliła o odnowienie Kościoła, Pan Jezus rzekł: "Jeżeli odrzucą Miłosierdzie, zostawię Dom ich pusty."
(DZ. M. str. 51) ..I ukazał mi Nową Jerozolimę i nowy Kościół, który wyjdzie z łona obecnego Kościoła; a także upadek Rzymu, - wtedy usłyszałam w górze słowa. "Biada! Biada!"
Czy to można nazwać nieposłuszeństwem???
(Dz. M. str. 51) "Modliłam się prosząc Pana Jezusa, żeby mi dał poznać, czy to wszystko było złudzeniem tylko i halucynacją, jak mówi Dekret. (Dekret Kongregacji św. Oficjum z dnia 4 IX 1904r., przyjęty 31 sierpnia, o rozwiązaniu Zgromadzenia Kapłanów Mariawitów) - Wtedy Pan Jezus rzekł: "Bądź spokojna, osądzili cię grzesznicy."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amadea
Admin
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:33, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Pan Jezus do św. s. Faustyny mówił o wartości posłuszeństwa w życiu zakonnym: Kiedy rozmawiałam z pewna osobą, która miała malować ten obraz, ale dla pewnych przyczyn nie malowała go, usłyszałam podczas rozmowy z nią taki głos w duszy: - Pragnę, żeby była posłuszniejsza. – Zrozumiałam, że wysiłki chociażby były największe, jeżeli nie maja pieczęci posłuszeństwa, nie są miłe Bogu, mówię o duszy zakonnej. O Boże, jak łatwo poznać Twa wolę w zakonie. My, dusze zakonne od rana do nocy mamy jasno wytkniętą wolę Bożą, a w chwilach niepewnych mamy Przełożonych, przez których mówi Bóg. (Dz. 354)
Powtórzę jeszcze raz - POSŁUSZEŃSTWO! Wielokrotnie Bóg na to zwracał uwagę (nie tylko św. Faustynie).
Wiadomo dobrze, kto stoi za buntem, brakiem posłuszeństwa - kto pierwszy powiedział "Nie będę służyć!". Diabeł, szatan. Słowo "diabeł" - "diabolos" pochodzi od czasownika dia-ballein, które oznacza między innymi "dzielić". Za wszystkimi podziałami, a już na pewno z tymi, które niszczą jedność Kościoła Chrystusowego stoi diabeł. Dlatego, z całym szacunkiem wobec Twojego Kościoła i tego, w co Ty wierzysz, uważam, że za tym rozłamem stoi diabeł. Bóg nie może sam sobie przeczyć. Na pewno też nie jest sabotażystą w swoim własnym Kościele.
Słowa o tym, że grzesznicy osądzili Franciszkę, więc może być spokojna, nic tu nie znaczą. Kościół nasz jest Kościołem grzeszników. Wszelkie sądy wydają więc grzesznicy, to oczywiste. Trzeba jednak patrzeć na owoce. A owoc rozłamu nie jest dobrym owocem. Dlatego jestem skłonna zgodzić się z Dekretem Kongregacji, że w najlepszym razie wszystko to, o czym pisała Franciszka Kozłowska było tylko złudzeniem. Złudzeniem, za którym być może stał nieprzyjaciel człowieka i Kościoła Chrystusowego. Wczytaj się dokładnie w słowa, które sam cytujesz! Mowa jest o "nowym" Kościele i upadku Rzymu - czyli pewnego symbolu Kościoła Katolickiego. Słowa te przeczą słowom samego Jezusa, który powiedział do św. Piotra: "Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą." (Mt 16,18). Nic nie może zniszczyć Kościoła Chrystusowego, bo jest w nim sam Bóg, który obiecał, że nic go nie zniszczy, a Bóg ZAWSZE dotrzymuje swoich obietnic. I tak jest... Rozłam, z powodu nieposłuszeństwa Franciszki Kozłowskie faktycznie nastąpił, ale Kościół (Rzym) trwa i trwać będzie. Słowa Franciszki Kozłowskiej są więc fałszywe i na domiar złego sugerują, że Bóg chce "rozwałki" swojego Kościoła, o którym wcześniej powiedział, że nic go nie ruszy, że "bramy piekielne go nie przemogą". Czy Franciszka Kozłowska wie lepiej, niż Bóg? Czy to Bóg podał jej fałszywą wizję? I czy to Bóg żądał od niej nieposłuszeństwa wobec Kościoła, który sam ustanowił?...
Orędzie miłosierdzia przekazane przez św. s. Faustynę również natrafiło na mnóstwo trudności, sprzeciwów, a przez pewien czas Kościół nawet je odrzucał, ale posłuszeństwo oraz zdanie wszystkiego na Boga a nie na człowieka wydało dobre i piękne owoce, co jest dowodem na to, że jest to prawdziwie dzieło Boże. Bóg sam o nie zadbał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Amadea dnia Nie 14:34, 07 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mariawita
Dziesiętnik
Dołączył: 26 Lut 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cegłów Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:24, 08 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Śluby posłuszeństwa nie są składane przełożonym Kościoła, zgromadzenia czy zakonu tylko Bogu w Trójcy Jedynemu. Dziwne jest to, że teologowie Kościoła, badacze ruchu mariawickiego, księża, wszyscy zainteresowani Kościołem Starokatolickim Mariawitów nigdy nie postawili tezy, że to wszystko sobie wymyślił diabełek z różkami, że to jego sprawka. Być może to nowe stwierdzenie warte jest jakiejś osobnej publikacji. Musisz się nad tym zastanowić. Jeśli tak by było to ten sam szatan namawia Mateczkę do szerzenia Miłości i Miłosierdzia na całym świecie, postępowania zgodnie z dekalogiem, ("Jam jest Pan Bóg Twój (...) Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"), nieustannej adoracji Przenajświętszego Sakramentu a to: "Wszystko na większą Chwałę Bożą i cześć Przenajświętszej Panny Maryi". Podsumowując, w Objawieniach tenże diabeł nakazuje mariawitom szerzenie i oddawanie czci Panu Jezusowi utajonemu w Przenajświętszym Sakramencie oraz naśladowanie życia Maryi. "(...) potrzeba tylko, abyśmy nasze praktyki pobożne ożywili duchem Chrystusa i wszystko czynili w zjednoczeniu z Chrystusem (...)".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|