|
Walka duchowa katolickie forum dla osób wierzących, niewierzących, poszukujących, wątpiących, zagubionych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bratt
Rycerz
Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: Pią 19:06, 11 Maj 2007 Temat postu: Anioł przypadku? |
|
|
ANIOŁ PRZYPADKU?
Chyba tylko głupiec sądzi, że zupełnie rządzi swoim życiem, i głupiec tylko mniema, że wszystko jest dziełem przypadku.
*
Zjawisko przypadku fascynowało przez całe prawie życie Krzysztofa Kieślowskiego, reżysera filmu „Przypadek”, w którym trzy razy Witek pędzi za odjeżdżającym pociągiem i od tego, czy dogoni go lub nie, zależy kolej jego losów. Wierzył on, że jego życiem rządziło pasmo przypadków, które w końcu jawiły się również jako logiczna konieczność.
*
Przypadek może nie istnieć dla niewolników ślepego, nieubłaganego fatum (czy hinduskiej karmy). Ale ktoś, kto widzi przypadek od strony bezsensowności, może myśleć, że jesteśmy zabawką w rękach kapryśnych i złośliwych mocy. Od jaśniejszej strony, jest on jednak znakiem, że życie nie musi spełniać niczyich wróżb i że po części wpływamy na nie my sami, inni, nieoczekiwane okoliczności, no i… Nadzieja mi szepcze, by przypisać przypadkowi Anioła, bo wtedy robi się jaśniej i sensowniej, choćby ten sens miało się ujrzeć po latach.
*
Nocna jazda samochodem z Litwy. Już niedaleko dom. Inni śpią. Jest ciepło i cicho. Nagle tuż nad głową przeraźliwy, budzący szept… Otwieram oczy i w ostatniej chwili odbijam kierownicą w bok… Centymetry od wysokiej skarpy… Tamci nawet nie poczuli szarpnięcia, szeptu też nie słyszeli.
*
Australia, południowe wybrzeże, którego urokliwość odbiera poczucie rzeczywistości i lęku, gdy usiłuję zejść po stromych skałach ku plaży. Zżarta solą skała załamuje się przy zeskoczeniu na nią (dotąd chodziłem po granitowych) i staczam się kilkanaście metrów w dół… Zatrzymuje mnie jakieś szarpnięcie na małym występie… Pode mną, w dole, jak wielkie piły, poszarpane skały i jacyś ludzie… Połamana stopa wykręcona zupełnie do tyłu. Palące słońce i dziwne – ani bólu, ani tężca, choć na pomoc czekam godzinę. Pierwszy ratownik, który wspina się ku mnie z dołu mówi: „Ty se ne bój, ja sem Czech.” I śmiech! Choć ściąganie mnie stamtąd na noszach jest naprawdę karkołomne. Potem, ci ludzie z dołu, dzwonią do szpitala, bo ściągnęli ze skalnej szczeliny mój aparat fotograficzny… nieuszkodzony. Pytają, czy mogą pomóc finansowo. Zupełnie obcy. A w szpitalu po 4-godzinnej operacji (mnie nie ubezpieczonego) główny chirurg Chińczyk zrzeka się honorarium, a pozostali przyznają sporą ulgę. A w nocy, co kwadrans, zjawiają się jak anioły, pielęgniarki, bo nikt nie wierzy, że w tej nodze utrzyma się krążenie. Piszę potem dla nich i czytam im baśń o Aniołach w pielęgniarskich kitlach, które przypadkiem są tak niebywale serdeczne, choć tych przypadków, tzn. Aniołów było tam wtedy znacznie więcej…
*
Zima, śnieżyca… Wychodzę na przekór z domu i spotykam małą dziewczynkę, która nie ma klucza, bo czeka na tatę. Kładzie się co i raz na śniegu, robiąc na nim tzw. „anioły”. Nagle pokazuje mi spadającą gwiazdę i domaga się wręcz, bym poszedł i sprawdził, gdzie spadła. Koniecznie! Sam się dziwię sobie, że idę, brnąc w śniegu i przewracając się na torach kolejowych. Mam już wracać, nie wierząc w żadne gwiazdy spadające, ale widzę coś/kogoś leżącego na szynach i słyszę gwizd pociągu zza zakrętu. Ściągam go prawie w ostatniej chwili. Kiedy prowadzę go – pijanego – do domu, okazuje się, że to jest tato tej małej. Na jej widok wyciąga spod kożucha figurkę Dzieciątka i…aniołka z odłamanym skrzydłem, które obiecał jej kupić, ale po drodze coś wypił i „wzięło go na śpik”, jak jej tłumaczy. Mała tuli się do ojca, jakby czuła, że mogła go już nie mieć… Wycofuję się cicho, trochę zawstydzony.
*
Każdy czytający mógłby dopisać tu nie jeden taki „przypadek”, ale bywa, że oddychamy po nim tylko z ulgą, jakby to się nam należało. A kronika wypadków informuje, że inni tak nie mieli.
Ale bywa też, że spóźnił się pociąg, samolot, nie padła szóstka w totolotka (a mogła!), bezsensownie oblało się egzamin… Człek wściekły, przeklina złośliwość losu, pecha, brak fartu etc.
I nigdy może się nie dowie, że mógłby błogosławić ten „nieszczęśliwy przypadek”, gdyby wiedział, ale…
*
I dlatego nie chcę widzieć przypadku bez Anioła (przypadek jest jego pseudonimem), który bywa przecież ramieniem Boga, który nie lubi pod niczym się podpisywać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Monika
Chorąży
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska
|
Wysłany: Sob 12:11, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Nie ma przypadków. Wszystko jest dokładnie zaplanowane przez Stwórcę. Opisane przez Ciebie sytuacje można wziąć za przypadki. Myślę, że jednak to nie są zwykłe zbiegi okoliczności...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
+Egzorcysta+
Gość
|
Wysłany: Pią 16:33, 15 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
więc tak.....
Aniołki teoretycznie są cały czas z nami.... cóz może i są i rozdaja łąski ....caly czas
ale jeśli chodzi o "interwnecje" to raczej znaaaacznie rzadziej...
Aniołkim tym skuteczniej działąją koło nas i "machają swymi skrzydełkami' im bardziej sie z nimi przyjażnimy...a zaprzyjażnić sie z Aniołkami nie jest tak trudno... trza sie im powierzyć tak samo jak Jezusowi i jak Maryji i Ojcu i tak dalej ble ble ble ble
zależy kto co ma
nie zawsze jest tak jak teraz pisze
mnie Aniołowie napewno 2-3 razy NAMACALNIE iterweniowali
raz -----gdy w grzech sie babrałęm za mocno
dwa ---- gdy mnie sukkub chciał dorwać
trzy --- gdy sie uwolnić chciałem od sukkuba
wtedy za trzecim razem to raczej nie był mój Anioł Stróż ..tylko ktoś znacznie hmmmm "straszniejszy dla demonów"
tak czy owak zlany potem na ciele i psychice i duszy byłęm ostro..... ohh ostro
a tak wogule to chyba ze tydzień temu dali mi o sobie aniołecki małe kochane znać
.....aaaaaaaaaaaaaa wogule to ja Michaelitą kiedyś chciałem zostać (Ci zakonnicy od Michela Archanioła!!)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amadea
Admin
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:46, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Mnie mój ukochany Anioł Stróż wiele razy pomagał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malutki
Chorąży
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:15, 09 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
W PRZYPADEK I PRZESĄD WIERZĄ CI CO W NIC NIE WIERZĄ LUB SĄ " letni "...JAK SPOTKAM SIĘ W NIEBIE ZE SWOIM ANIOŁEM TO ZOBACZĘ...CO ON NIE " WYCZYNIAŁ " ABYM BYŁ ŚWIĘTY ...KOCHAM CIĘ ZA TO ŻE ZAWSZE JESTEŚ PRZY MNIE MÓJ UKOCHANY ANIELE ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez malutki dnia Sob 17:16, 09 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Giermek
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:01, 04 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
chjvisdn gfioawjepgko;jaei
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beata dnia Nie 22:24, 16 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rafka
Chorąży
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 21:02, 29 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Nie ma przypadkowych zdarzeń. Wszystko jest wynikiem czegoś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|