|
Walka duchowa katolickie forum dla osób wierzących, niewierzących, poszukujących, wątpiących, zagubionych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mamdosc
Pachołek
Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:47, 20 Gru 2011 Temat postu: męczy mnie ta sytuacja.. |
|
|
Cześć. Mam na imie Sylwia i mam 17 lat. Postanowiłam założyć konto na tym portalu, ponieważ mam spory problem, który bardzo mnie męczy. Otóż jeszcze niedawno Bóg był dla mnie najważniejszy, modliłam się, byłam dobra, chodziłam do kościoła, szczerze się spowiadałam(większość w moim wieku nie spowiada się szczerze). W tej chwili jestem zagorzałą ateistką, która naśmiewa się z katolików, temat Boga mnie denerwuje, a kościół jest dla mnie czymś wymyślonym i mało ważnym, śmieje się z tego. Nigdy tak nie miałam, to trwa już około pół roku. Ostatnio czuje, że jest coś ze mną nie tak. Jakbym miała kogoś innego w sobie. Dzisiaj śniło mi się piekło, to było bardzo straszne, nie mogłam się wybudzić. Boje się, że jestem jakaś opętana. Wiem, że dla was to może być śmieszne, wiem też, że większość może zignorować tą wiadomość. Będą pewnie też tacy, którzy stwierdzą, że jestem jakaś psychiczna i nie wiem co gadam, ale naprawdę, dręczy mnie to wszystko.
Co mam robić? Chce się nawrócić, ale nigdy przenigdy nie zaakceptuje kościoła, jestem za aborcją(grzech) i za HOMOSEKSUALIZMEM(grzech)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
zz_top
Przyjaciel forum
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:59, 21 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze nigdy nie mów nigdy Po drugie Twoja sytuacja wcale nie jest śmieszna ani bez znaczenia. Jeśli masz choć trochę świadomość, że coś jest z Tobą nie tak i męczy Cię ta sytuacja to w sumie dobrze! Jest jeszcze dla Ciebie nadzieja! Toczy się walka o Ciebie, ale nie jest ona jeszcze przegrana. Uwierz mi, że Ci, którzy pewnie zmierzają w stronę piekła, które Ci się (jak opisujesz) sugestywnie śniło nie mają takich dylematów jak Ty. Spokojnie i bez żadnych sensacji sami włażą w paszczę lwa!
Dobrze zrobisz, jeśli na początek nie będziesz zajmowała się sprawami związanymi z wyznaniami, Kościołem, moralnością itp. Nie wchodź w sytuacje życiowe, rozmowy z innymi ludźmi, uporczywe myśli, które narzucałyby Ci roztrząsanie tych spraw, w Twoim stanie będzie to tylko szkodliwe - narazie odrzucaj je stanowczo. Przede wszystkim skup się na odnowieniu swojej relacji z Bogiem. Wiem,że brzmi to dla Ciebie "pusto" a może i "śmiesznie", ale potraktuj to poważnie. Nie chodzi tu jednak o to, byś wróciła do swoich wcześniejszych praktyk pobożnościowych (jakie by nie były), ale byś zaczęła mówić do Boga. Na początek jakieś najprostsze słowa, choćby "Boże, ratuj! Możesz mnie uratować!" , albo "Litości! Zmiłuj się nade mną Jezu!". Spokojnie i szczerze wypowiadaj te słowa w myślach lub jeśli możesz na głos. Jeśli wraz z tymi słowami pojawiają się jakieś uczucia pozwalaj im przemieniać się w słowa skierowane do Boga jak do żywej osoby, która rozmawia z Tobą. Wiem, że na początku będzie wiele gniewu, wyrzutów, buntu, wszystko będzie w Tobie kipiało... Nie podsycaj tych uczuć niepotrzebnie, ale i nie duś ich w sobie - cały czas ufnie proś o litość dla siebie.
Modlę się o Ciebie!
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez zz_top dnia Śro 23:00, 21 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|