|
Walka duchowa katolickie forum dla osób wierzących, niewierzących, poszukujących, wątpiących, zagubionych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
serenada
Setnik
Dołączył: 04 Kwi 2012
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:13, 21 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Kiedy przeżywamy poczucie winy, skupiamy się swoich nieprzyjemnych uczuciach, nasza energia jest zaangażowana w próbę poradzenia sobie z nimi – poprzez racjonalizowanie, usprawiedliwianie się, użalanie się nad sobą, dokładanie sobie ocen i oskarżeń, wypieranie, itp. Generalnie – nic z tego nie wynika jeśli chodzi o człowieka, którego potraktowaliśmy niespójnie z naszymi wartościami i w jakiś sposób przyczyniliśmy się do jego cierpienia.
Poczucie winy powinno być tylko pierwszym krokiem. Kiedy bowiem uświadamiamy sobie, że kryje się za nim potrzeba troski o innych oraz przyczyniania się do ich dobra, naturalnie może zmienić się ono w poczucie odpowiedzialności. Np.:
Załóżmy, że ktoś czekał na nas długo na mrozie, a my spóźniliśmy się na spotkanie. Dopada nas poczucie winy. Jeśli chcemy na nim poprzestać, skupimy się na usprawiedliwianiu siebie, tłumaczeniu dlaczego tak się stało i jak źle się z tym czujemy (a może cala sprawa dalej rozgrywa się na mrozie i biedna ofiara naszego poczucia winy dalej marznie:-)). Tymczasem gdyby przejść do poczucia odpowiedzialności - należałoby natychmiast zapytać te osobę jak możemy jej to wynagrodzić, oddać jej swoje rękawiczki, zabrać do naszego ciepłego samochodu, na ciepłą herbatę, itp/za gdybymdorosla.com/
Rozumiesz różnicę? Nie mam poczucia winy , może dlatego śpię dobrze. Mam poczucie odpowiedzialności za zło wyrządzone innym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rafka
Chorąży
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 16:27, 21 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
o.k. serenado a potrafisz komuś powiedzieć ''przepraszam''.
Poczucie winy jest naturalnym uczuciem jak komuś wyrządzasz jakąś krzywdę.
Naprawienie relacji. Wyjaśnienie komuś dlaczego tak powiedziałaś/ zrobiłaś.
Przykład:
Jestem odpowiedzialna za siebie, ALE nie powiem przepraszam czyli nie przyznam się.
Cóż mnie obchodzi ten człowiek.
Hm...zastanawiam się nad taką sytuacją.
Jest ojciec który pije i dziecko. Ktoś np. sąsiad mówi temu dziecku.
- Twój ojciec pije jesteś taki sam jak on. Bo sąsiada ugryzła pszczoła w nos i musiał się na kimś odbić
Oczywiście jest to negatywna sugestia. Przeniesienie swojej złości na dziecko.
Takie coś wywołuje u dziecka ''poczucie winy''. Tak jakby zrzucenie odpowiedzialności.
Dlatego masę osób w ten sposób wtłacza się takie ''poczucie winy'' absolutnie niezawinione.
Dziecko nie jest odpowiedzialne za ojca, ale na odwrót.
Pomylenie ról.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rafka dnia Sob 17:01, 21 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rafka
Chorąży
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 21:05, 22 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
PSALM 4 Ufna modlitwa wieczorna. Wers 9
Spokojnie się ułożę i zasnę,
Bo ty sam, Panie, sprawiasz, że bezpiecznie mieszkam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
magda1377
Giermek
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 4:13, 23 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Spokojnych snów, Rafko . Ciekawa ta Wasza konwersacja o poczuciu winy, poczuciu odpowiedzialności. Zastanawiam się tylko co z takimi sytuacjami jaki pisała Rafka- dziecko DDA ma to przeniesione poczucie winy. Jak sprawić, by ojciec zamienił je na poczucie odpowiedzialności? Czy to raczej nie możliwe?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
serenada
Setnik
Dołączył: 04 Kwi 2012
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:53, 23 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Magda... MY (w sensie dzieci) mamy sprawić by ojciec pijak poczuł się odpowiedzialnym ojcem? Chyba że mamy boską moc. Ja jej nie mam, ergo mogę o to prosić Tego, Który ma.
Rafka... nie sprawia mi najmniejszego problemu przepraszanie i zadość czynienie. Lubię brać na siebie odpowiedzialność a nie znoszę poczucia winy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jakub
Pachołek
Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zgorzelec Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:15, 23 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Witam.A co powiecie na to?Zdradziłem osobę z która jestem w małżeństwie, od 27 lat.bardzo tego żałuję,ale jest już za późno.Dużo się modlę proszę Chrystusa Zmartwychwstałego o przebaczenie,ale niestety siedzi to we mnie i nie mogę sobie wybaczyć,Jest we mnie pogarda i wstręt do samego siebie jak sobie pomyśle że to tak będzie do końca moich dni to czuję panikę i przerażenie.Choć gdzieś głęboko wierzę w miłosierdzie Boże ale czy Chrystus wybaczy obrzydliwe zachowanie?Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rafka
Chorąży
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:36, 23 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
o.k. serenado jak tam wolisz.
Puki co postaram się odpowiedzieć magdzie1377.
Mój ojciec nie jest alkoholikiem, ale kila razy widziałam go pijanego.
Tobie chodzi o to:- Jak zmienić ojca alkoholika.
Np. córka ma ojca alkoholika. Później spotyka chłopaka który tez ma problem alkoholowy. Myśli w ten sposób: - Dobrze się rozumiemy, pomogę mu wyjść z tego.
Więc teraz pytanie? chcesz faceta wyciągać z alkoholizmu aby był tobie wdzięczny?
Jest też tak, że wcale nie musisz się wiązać z takim. To nie jest tak ''tak ma być''.
Ojcu zawsze można a nawet trzeba przebaczyć.
On nie musi się zmieniać, ale twoje nastawienia do niego tak.
Niektóre relacje nie opierają się na ''miłości'' ,ale na rekompensacie potrzeb. - tak naprawdę to ja tobą chce sobie zaspokoić swoje potrzeby.
Mam koleżankę która właśnie lubiła rozmawiać z takimi ''słabymi mężczyznami'' dlatego, że za wiele brała na siebie i chciała pomóc im. Takie poczucie odpowiedzialności bo ojciec nie pełnił swojej roli dobrze. A sama jest DDA.
Takie pomylenie ról.
Dlaczego przyciąga się takich mężczyzn? syndrom opiekuńczości.
Można też zastanowić jacy mężczyźni się tobie podobają i co mają w sobie. Ukryte potrzeby.
Przykład z mojego życia:
babcia przenosiła na mnie odpowiedzialność za ''rodzinę''. Rodziło to we mnie poczucie winy dlatego, że szły za tym oskarżenia. Do pewnego momentu słuchałam tego, ale później zaczęłam mówić. - nie jestem za nich odpowiedzialna.
Czasem trzeba kilka razy tak powtórzyć bo może nie dochodzić.
Taka długo noszona ''uraza'' staje się toksyczna bo rozlewa się na wszystkich.
Kolejny przykład:
Mój brat pokłócił się z kolegą a siostra jego w ramach rewanżu do mnie choć ja tam nic do nich.
Np. ktoś z twojej rodziny ''zabije'' czy na ciebie tez nie będą tak patrzeć jak na zabójcę.
Tych przykładów jest bardzo dużo.
Możesz w sobie mieć niezawinione ''poczucie winy''które wciska ciebie w rolę ''ofiary''.
Takim osoba jest ciężko tłumaczyć: - nie jesteś za niego odpowiedzialna dlatego, że taka osoba ma to poczucie wrośnięte w uczucia.
Ty chcesz myśleć - to nie moje wana a uczucia coś innego mówią. Mówią to nie je prawdą.
Nie można tez mówić dziecku: - podobny do ojca. Tu chodzi o negatywny wydźwięk jeśli do ojca ma się ''uraz''.
Czytałam tez taką książkę. Książka miała tytuł ''Hagioterapia'' czyli leczenie świętością.
Taki przykład:
Ojciec pił. Rodzina modliła się o to aby przestał pić.
Niestety nadal pił.
Ksiądz poradził im aby pomodlili się o to, że ''dziękują za ojca pijaka''.
Oczywiście było to zaskoczenie bo jak można dziękować za takiego ojca.
Ale zaczęli się modlić i to spowodowało, że ten człowiek przestał pić.
Taki paradoks.
Może w tym o to chodziło.
Być może podświadomie ten człowiek czuł niechęć rodziny do niego i na złość pił.
Są ludzie którzy nie lubią być zmuszani.
dobry przykład jest św. Rita.
Nie chciała wychodzić za mąż, ale chciała iść do zakonu.
Jej mąż był ''gwałtowny'' czyli agresywny. Być może pił.
Rita modliła się o jego zmianę i pod wpływem jej 'zmienił się''.
Podobnie św. Monika.
Obecne kobiety nie są św. Ritami. ale nie można w ten sposób porównywać.
Moim zdaniem nie trzeba wcale być życiową ''cierpiętnicą'', ''ofiarą'' mimo że ma się takiego męża.
Starczy oddać to Jezusowi aby przemienił ten ciężar. I wtedy Jezus może to przemienić w błogosławieństwo.
Ludzi nie należy słuchać. Umieć rozgraniczyć postawić ''granicę''.
Nie brać na siebie całej odpowiedzialności.
Bóg na sądzie nie będzie kogoś sądził za czyjeś grzechy chyba że ktoś jest odpowiedzialny np. rodzice za wychowanie dzieci.
Nie należy oceniać. Bo nasze oceny ludzkie są płytkie.
Rozwód nie jest rozwiązaniem chyba że komuś grozi jakieś niebezpieczeństwo.
Każde małżeństwo przechodzi kryzysy. Nie ma małżeństwa które nigdy się nie kłóciło chyba, że'' Józef i Maryja''.
Zawsze można iść na jakąś terapię małżeńską.
Wiem, że łatwo się radzi, ale nie ma sytuacji bez wyjścia.
Bóg zawsze nam pomaga nawet jak wydaje się że wszystko jest po ludzku nieudźwignięcia.
Każdemu daje szansę zbawienia.
W żonach alkoholików jest takie coś: - on zniszczył mi życie, jestem dla niego niczym.
Bo za bardzo jest zapatrzona na tego męża i swoje odczucia.
Trzeba odwrócić swoją uwagę od tego człowieka i patrzeć na Jezusa.
Nie próbować kogoś zmieniać na siłę bo może robić na odwrót.
Niektóre osoby właśnie chcą aby ktoś na nich zwrócił uwagę. Jeśli tak się nie dzieje to zaczynają robić się złośliwi.
Te najbardziej przykre doświadczenia najwięcej nas uczą!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rafka dnia Pon 14:00, 23 Kwi 2012, w całości zmieniany 9 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
magda1377
Giermek
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 1:32, 26 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Serenado, masz rację. Przeniesienie występuje jedynie w poczuciu winy. W poczuciu odpowiedzialności- zupełnie nie.
Jakubie. Jesli sam sobie nie wybaczysz, to "zatoksycznisz" całe swoje życie, relację. Z całą pewnością już odpokutowałeś swoje winy. Teraz czas na wybaczenie, czego Ci życzę z całego serca .
Rafko- bardzo ciekawe te Twoje spostrzeżenia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
serenada
Setnik
Dołączył: 04 Kwi 2012
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:20, 26 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Rafko... bardzo Ci dziękuję. Chyba inaczej spojrzałam na modlitwę. Na zaufanie Bogu... Takie Hiobowe "dzięki Ci Boże, że stworzyłeś najpiękniejszy ze światów". Niestety, nie wiem czy stać mnie na to... i zapewne w tym tkwi problem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
magda1377
Giermek
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:14, 27 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Serenado, wiesz jak to było z Hiobem? On , mówiąc językiem dzisiejszych NewAge'owców PRZYCIĄGNĄŁ do siebie wszystkie nieszczęścia. Wszystko, czego się obawiał, do niego przyszło...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rafka
Chorąży
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:37, 27 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Cierpienia Hioba były niezawinione.
Jest napisane też: Jedni drugich brzemiona noście.
A co się dzieje? ktoś cierpi i ludzie odchodzą i taki ktoś jest podwójnie obciążony
Bóg chciał go sprawdzić. Wypróbować.
Hiob nie rozumiał. Po próbie Bóg dał mu jeszcze więcej.
Czyli z tego wynika że w czasie najtrudniejszym nie należy odchodzić od Boga.
Czasem to co nas rani paradoksalnie może nas chronić.
np. jeśli ktoś jest na ''wózku inwalidzkim''. Ktoś może widzieć w tym ''ułomność'', ''nieszczęście''. A ten wózek może być ochroną.
Ludzie chodzący mogą być bardziej chorzy niż ten człowiek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
magda1377
Giermek
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:58, 27 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Z mojego doświadczenia wynika, że wszelkie nieszczęścia wynikaja z niewłaściwego do nich podejścia. I tu masz rację: często człowiek na wózku jest szczęśliwszy od owładniętego depresją z powodu problemów w biurze pracownika korporacji. Ten na wózku nie zwraca uwagi, nie denerwuje się błahostkami. Ten "zdrowy"- wręcz przeciwnie. Ale to, że tamten "chory" jest szczęśliwszy, wynika z olbrzymiego życiowego doświadczenia i ufności. Bo co ma być, i tak będzie. Po co więc się denerwować?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rafka
Chorąży
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 20:13, 27 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Racja. Bóg każdemu daje co innego.
Np. umysł. Jeden człowiek osiąga sukcesy naukowe. Bóg dał mu umysł aby wykorzystywał go dla siebie, ludzi i dla Boga.
Depresja też może być dla człowieka ''ochroną'' albo ''sygnałem''.
Np. Coś się dzieje w moim życiu, to może być dobry czas aby Boga zaprosić do swojego życia. Aby coś zmienić.
a np. chore dziecko powiedzmy ''zespół Downa'' czy ''porażenie mózgowe''.
Czym to dziecko grzeszy??? że żyje. dla społeczeństwa może być obciążeniem.
Taki nieproduktywny człowiek.
co mówi na ten temat Pismo Święte:
Ewangelia św. Jana 9,1-41
1 przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. 2 Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?» 3 Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże.
Bóg wybiera ludzi słabych dlatego, ze poprzez słabość może działać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rafka dnia Pią 20:20, 27 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
serenada
Setnik
Dołączył: 04 Kwi 2012
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:08, 28 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Co do chorób, to coraz częściej mówi się o psychicznym podłożu chorób somatycznych. Coraz częściej pojawiają się rozpoznania: choroba autoimmunologiczna... Może wiec mamy wpływ na swoje zdrowie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rafka
Chorąży
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:39, 28 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że mamy wpływ na nasze zdrowie chyba, że jest to jakaś choroba genetyczna.
To są choroby psychosomatyczne. Tak psychika choruje to choruje tez ciało. Np. podwyższone ciśnienie, nerwica żołądkowa, drgawki, tiki nerwowe, bezsenność, wrzody żołądka, migrena,zespół chronicznego zmęczenia, bóle głowy, biegunka:-), brak apetytu, anoreksja, bulimia i wiele innych.
To co przeżywa się w ciągu dnia to wpływa na sen. Jakieś trudne sytuacje. Psychika sobie nie radzi. Jak to bardzo długo trwa to trzeba udać się do lekarza.
Dobrze jest też wyeliminować ewentualne przeszkody te na które mamy wpływ.
Np. na pewno kawa, nie jeść przed snem, wietrzyć pokój, nie zaśmiecać swojego umysłu głupotami.
Pomodlić się o pokój serca.
To co mnie uspakaja:
http://www.youtube.com/watch?v=R3uqWhd_TdA
A jak ktoś nie może usnąć to polecam.
http://www.youtube.com/watch?v=fyRnby4oE0E
http://www.youtube.com/watch?v=XsLYiq3PQg4&feature=relmfu
spokojnie jest tłumaczenie:-)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rafka dnia Sob 23:16, 28 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|